Gdy zadzwoniłem do ostrołęckich fanów gry Pokemon Go, aby umówić się na spotkanie, usłyszałem, że właśnie szukają pokemonów na osiedlu Stacja. Chciałem tam pojechać i porozmawiać o ich nowym hobby, ale... nie wiedzieli gdzie konkretnie są. Łowy stworków doprowadziły ich do zupełnie nieznanej im okolicy.
Gdy tylko pogoda dopisuje, w Ostrołęce można spotkać wiele grupek młodych osób spacerujących ze smartfonami w rękach, pochłoniętych zabawą, która podbiła świat (niektórzy bywają przy tym, niestety, nieuważni - są tak zaabsorbowani grą, że nie zważają na przejeżdżające tuż obok samochody - red.). Osobom przyglądającym się z boku może się to wszystko wydać co najmniej dziwne. Ja jednak fanów gry rozumiem. Mimo że nie jestem zwolennikiem (zawsze ryzykownego) mieszania świata gry z rzeczywistością, ani spędzania czasu na klikaniu w klawiaturę komórki.
Źródło: MMOnline
„Pokemon”, czyli serial animowany produkcji japońskiej, polska telewizja pokazywała od 2000 roku. Fabuła kreskówki jest prosta: młodzi bohaterowie przemierzają świat w poszukiwaniu pokemonów, czyli stworków o różnych umiejętnościach. Trenują je, zaprzyjaźniają się z nimi, przeżywają wspólnie wiele przygód, używają ich do walk z innymi trenerami. Ta bajka stała się fabułą gry. W lipcu tego roku firma Niantic stworzyła grę nasmartfon Pokemon Go.
Zobacz: Pokemon Go: świat oszalał na punkcie gry. My też?
- Myślę, że to przełomowa gra - mówi 18-letni Daniel z Dylewa, który pokemony zbierał na skwerku przy ostrołęckim klasztorze. Tam można spotkać wielu fanów tej zabawy, ponieważ znajdują się tam trzy pokestopy, czyli miejsca, gdzie można zdobyć różne przedmioty, a także znaleźć wiele stworków. - Wcześniej nie było takiej gry, aby ze smartfonem można było chodzić po ulicach, parkach. Poza tym Pokemon Go przyciągnął nie tylko młodszych, ale i starszych.
Daniel, jak był młodszy, oglądał bajkę „Pokemon”. Teraz sam jest trenerem stworków, których ma ponad 50. Łapie się je na komórkę, rzucając w określony punkt kulkę, tzw. poke ball.
- Ta gra to taki powrót do dzieciństwa - dodaje jego rówieśnik, Czarek z Goworowa. - Twórcy gry dobrze wykorzystali temat przewodni. Gdyby było coś innego niż pokemony, to pewnie by nie wypaliło.
Bartek Górski z Ostrołęki mówi, że w Pokemon Go bawi się 75 proc. jego znajomych. Ma 14 lat, więc siłą rzeczy bajki, ani jej sequeli, nie mógł na bieżąco śledzić. Mimo tego...
- Gra mnie wciągnęła - przyznaje z uśmiechem.
Pierwszego pokemona złapał w... pokoju brata, ale słyszał, że niektórzy natrafili na swoje pierwsze stworki w bardziej zaskakujących miejscach, jak na przykład w klozecie. Razem z kolegami pokemonów szukają na rowerach albo pieszo w całej Ostrołęce (i okolicach). Jak mówi, najwięcej ich można spotkać w okolicach McDonald’sa, „Handlowca” oraz na osiedlu Stacja. Nie należy się więc specjalnie dziwić, jeśli podczas jedzenia burgera w popularnej restauracji albo lodów obok DH Kupiec ktoś nagle wyceluje w nas swoją komórkę. Być może obok nas siedzi (rzecz jasna w wirtualnej rzeczywistości) jak gdyby nigdy nic pokemon. Bartek i jego przyjaciele takim łowom poświęcają sporo czasu, bo zdarza się, że nawet osiem godzin dziennie (oczywiście z przerwami).
- Ciekawe jest to, że możesz wyjść z domu, znajdować pokemony w realnym świecie i zbierać je w komórce - mówi o tym, co robi na nim największe wrażenie w grze. - Ja uprawiam sport, trenuję piłkę nożną, ale niektórych taka zabawa wyciągnęła z domu.
Zobacz: Gdzie w Ostrołęce są pokemony?
Młody ostrołęczanin szacuje, że podczas poszukiwania stworków przeszedł i przejechał rowerem około 25 kilometrów (w półtora tygodnia). Zwiedził m.in. osiedle Stacja, którego wcześniej nie znał. Razem z kolegami znalazł nawet przy okazji fajne miejsce na biwak. Ma jednak świadomość, że bezmyślne zatopienie się w mieszance wirtualnej i tej prawdziwej rzeczywistości może źle się skończyć.
- W Stanach i Australii dochodziło do wypadków, bo ktoś na przykład spadł z wysokości (zdarzały się też wypadki samochodowe - red.) - mówi. - W przypadku Ostrołęki trzeba uważać przede wszystkim na ruch drogowy.
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?