Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był pasażerem, nie kierowcą

Mieczysław Bubrzycki
Policjant oskarżony o spowodowanie po pijanemu wypadku drogowego, w którym ciężkie rany odniósł Paweł Budny z Sypniewa, został uniewinniony przez sąd.

Jak Pani przyjęła ten wyrok?

Jak Pani przyjęła ten wyrok?

Halina Budna z Sypniewa, matka Pawła: Ten wyrok zbulwersował nas. Jak można uniewinnić policjanta, który upija się, daje swój samochód drugiemu pijanemu policjantowi, wsiada razem z nim, ruszają w drogę i w rezultacie dochodzi do takiej tragedii, która dotknęła bezpośrednio nas? Skutki takiego postępowania można było przecież łatwo przewidzieć. Na dodatek policjant ten ucieka potem w pola, a winę na siebie bierze jego kuzyn, który z nimi wcale nie jechał. Czy taki policjant jest niewinny? On przecież wróci do pracy w policji i z niego mogą brać przykład inni mundurowi. To nie jest w porządku. Kiedy mąż wrócił z tej ostatniej rozprawy i powiedział, jaki był wyrok, nie mogliśmy w to uwierzyć, a Paweł spytał mnie: ?Mamo, dlaczego go uniewinnili? Przecież on uciekł i nie udzielił mi żadnej pomocy...? Nie potrafię odpowiedzieć synowi na to pytanie. Po tym wyroku widać, że sprawa zakończy się nieprędko. Zadaję sobie pytanie, czy miałaby taki sam przebieg, gdyby sprawcami wypadku nie byli policjanci...

O tej sprawie pisaliśmy wielokrotnie. 7 maja 2000 roku w Maminie koło Sypniewa odbywała się uroczystość wręczenia strażakom sztandaru. Po wszystkich uroczystościach gości zaproszono na obiad. Wśród nich byli policjanci, pilnujący tego dnia porządku w Maminie. Do obiadu podano alkohol. Pili także policjanci, ale byli już po służbie. Wojciech N., młody policjant z komisariatu w Sypniewie, był po wszystkim tak nietrzeźwy, że wyprowadzono go z remizy na powietrze. Z pomocą swoich kolegów policjantów Wojciech N. wsiadł do swego fiata punto, na miejscu pasażera. Za kierownicą siedział Krzysztof O. ? młody dzielnicowy z Makowa, który też nie był trzeźwy.
Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza, ale na dworze nie było bardzo ciemno. Nieco wcześniej od pijanych policjantów spod remizy w Maminie wyruszył Paweł Budny. Jechał do domu bryczką. Zbliżał się już do Sypniewa, kiedy od strony Mamina nadjechał rozpędzony fiat punto. Jego kierowca jechał z szaleńczą, jak na te warunki, prędkością ponad 110 km/h. Nawet nie zahamował przed jadącą w tę samą stronę bryczką. Uderzył z całym impetem w tył pojazdu rozbijając go doszczętnie. Powożący koniem Paweł Budny nieprzytomny trafił do szpitala, gdzie przez dłuższy czas lekarze walczyli o jego życie. Dziś zagrożenie życia minęło, ale Paweł utracił w tym wypadku zdrowie.
Przy pomocy przygodnego świadka obaj zakrwawieni policjanci zdołali wyjść z samochodu. Krzysztofa O. karetka pogotowia zabrała do szpitala wraz z nieprzytomnym Pawłem Budnym. Wojciech N. uciekł w pola, ale wkrótce odnalazł się i też został przewieziony do szpitala w Makowie. W szpitalu pobrano mu krew na zawartość alkoholu. Stwierdzono 1,6 promila, a we krwi Krzysztofa O. ? 2 promile.
Na ławie oskarżonych zasiadł Wojciech N. (z ustaleń śledztwa wynikało, że po drodze musieli się przesiąść) oraz jego kuzyn Jarosław W., który tuż po wypadku powiedział, że to on prowadził samochód. Później jednak wycofał się z tego.
18 stycznia br. zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd Rejonowy w Ostrołęce uniewinnił Wojciecha N., natomiast postępowanie w stosunku do Jarosława W. umorzył warunkowo na dwuletni okres próby. Takiego wyroku w stosunku do głównego oskarżonego można było oczekiwać, kiedy jesienią ub. roku nadeszły dwie opinie biegłych w sprawie włosów i śladów krwi znalezionych w rozbitym samochodzie. Badania DNA wykazały, że po stronie kierowcy siedział Krzysztof O., a oskarżony Wojciech N. był pasażerem. 20 grudnia ub. roku, podczas kolejnej rozprawy, adwokat występujący w imieniu Krzysztofa O. ? oskarżyciela posiłkowego, wniósł o powołanie biegłego, który ustaliłby związki pomiędzy obrażeniami odniesionymi przez obu policjantów a uszkodzeniami przedniej szyby auta.
Sąd przychylił się do wniosku. 18 stycznia przed sądem zaprezentował swą opinię Henryk Witkowski, emerytowany oficer policji, doświadczony specjalista z zakresu kryminalistyki. Jednoznacznie stwierdził na podstawie analizy materiału dowodowego, że oskarżony Wojciech N. mógł siedzieć tylko po stronie pasażera, a Krzysztof O. po stronie kierowcy.
Przed zamknięciem przewodu sądowego prokurator wniosła o zwrot akt celem uzupełnienia istotnych braków w postępowaniu. Sąd wniosek oddalił. W tym stanie rzeczy prokurator wniosła o uniewinnienie (!) oskarżonego Wojciecha N., podobnie zresztą jak jego obrońcy. Podczas ogłaszania wyroku w sali sądowej nie było ani Krzysztofa O., ani jego adwokata.
Wyrok nie jest prawomocny. Jeśli uprawomocni się, prokurator może wystąpić do sądu o akta sprawy i wszcząć ponowne śledztwo, którego efektem może być posadzenie na ławie oskarżonych drugiego z policjantów.

Komentarz

W uzasadnieniu do wyroku sąd zwrócił uwagę na słabą jakość dowodów zebranych przez prowadzących śledztwo. Sąd musiał wyręczyć prokuraturę i przeprowadził postępowanie dowodowe niemal od początku do końca. Czy śledztwo zostało spartaczone, ponieważ sprawa dotyczyła policjantów, czy może powód był inny? Nie znamy odpowiedzi na to pytanie.
Uniewinniony Wojciech N. ? policjant zawieszony w czynnościach, nie krył łez podczas ogłaszania wyroku. Cieszyła się także jego rodzina. Dla nich sprawa jest już właściwie zakończona. Tak naprawdę jednak zakończy się dopiero wtedy, gdy na ławie oskarżonych zasiądzie prawdziwy sprawca tragedii w Sypniewie i gdy zostanie osądzony.
Rozprawa i to, co działo się poza salą sądową, to była rywalizacja pomiędzy obu policjantami, którzy 7 maja 2000 roku po pijanemu i za aprobatą swego przełożonego wsiedli do samochodu i ruszyli w podróż zakończoną tak tragicznie. Oni walczą o to, który z nich pozostanie w policji, a który pożegna się z mundurem. Tak byli tym pochłonięci, że żaden z nich nie zainteresował się dotąd losem Pawła Budnego, którego o mało co wtedy nie zabili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki