3 października 2010 roku, przed północą, zapalił się drewniany dom przy ul. Dubois. Połowę domu od sześciu lat zajmował bezdomny, 45-letni Andrzej Kołaczkowski.
Po pożarze z domu pozostał tylko fragment. To tam mieszka Kołaczkowski. Otwór drzwiowy do sąsiedniego zniszczonego przez ogień pomieszczenia zakryty jest starą kołdrą. Z sufitu sypie się tynk, ale wkrótce może się całkiem zawalić, bo w pozostałym fragmencie dachu są tylko niektóre dachówki. W resztce domu nie ma prądu.
Andrzej Kołaczkowski poprosił nas o interwencję w sprawie mieszkania dla niego, o jego sytuacji pisaliśmy w TO nr 24.
- Pan Kołaczkowski jest faktycznie w trudnej sytuacji i dlatego robimy wszystko, żeby mu pomóc - powiedział nam wtedy Zbigniew Gałązka, zastępca burmistrza miasta. - Zarówno on, jak i jego siostra, byli wielokrotnie u mnie. Pan Kołaczkowski wie, że czekamy, aż zwolni się 12-metrowy lokal socjalny przy ul. Taczanowskiego. Obecny najemca ma umowę do końca września i po tym czasie mieszkanie to otrzyma pan Kołaczkowski. Na pewno nie pozostanie bez dachu nad głową.
5 września rozmawialiśmy ponownie ze Zbigniewem Gałązką, zastępcą burmistrza.
- Podjąłem już decyzję, że to mieszkanie otrzyma Jarosław D. i przedłużymy mu umowę na następne miesiące - powiedział nam burmistrz Gałązka. - On wymaga większego metrażu z uwagi na jego chorobę i on to mieszkanie odremontował. Nie wiem, czy pan Kołaczkowski otrzyma mieszkanie w najbliższym czasie, na razie takiej decyzji nie podjąłem. Ludzi w takiej sytuacji jak on, jest w mieście około 20, a sytuacja mieszkaniowa jest trudna.
Przypomnieliśmy burmistrzowi, co mówił na łamach TO kilka miesięcy temu.
- Ja jestem od podejmowania decyzji, a gazeta jest od krytyki - odpowiedział.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?