Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ból po likwidacji

Mieczysław Bubrzycki
Konflikt o szkolny budynek w Kamiance .

Co się stanie z budynkiem zlikwidowanej szkoły w Kamiance? Chcą go miejscowi strażacy, popiera ich znaczna część mieszkańców, ale nie wszyscy.
- Budynek musi mieć gospodarza - twierdzi Henryk Dumański, jeden ze strażaków-ochotników z Kamianki. - Jak to będzie strażackie, to będziemy tego pilnować.
Mieszkańcy Kamianki do końca walczyli, żeby szkoła pozostała w ich wsi. Nie mieli żadnych szans. Przed wakacjami radni gminni podjęli uchwałę o likwidacji szkoły. Na zebraniach wiejskich przedstawiciele gminy zapewniali jednak, że gmina będzie brać pod uwagę opinię mieszkańców w sprawie dalszych losów budynku szkoły.
- Ta szkoła była budowana przez całą wieś - tłumaczy Telesfor Gąsiorowski, strażak-ochotnik z prawie 40-letnim stażem. - Nikt nie patrzył, czy ma dzieci w wieku szkolnym, czy nie, tylko szedł i pomagał.
Henryk Dumański dość dokładnie pamięta, jaki był jego wkład w budowę: dwa galaki przyciągnął, przywiózł dwie wywrotki żwiru, a także gruz. No i parę dni pracował na budowie.
- Bardzo dużo osób pracowało przy budowie - przyznaje Jan Dobek, sołtys i radny od 21 lat, a także członek Zarządu Gminy Rzekuń. - Nie tylko ci, którzy mieli wtedy dzieci w wieku szkolnym.
Dlatego tak trudno jest pogodzić się mieszkańcom, że zaledwie w osiem lat po oddaniu szkoły, już ją likwidują. Nadal nie zgadzają się z tą decyzją, ale - gdy emocje już opadły - coraz bardziej docierają do nich argumenty gminy. Co tu dużo mówić - we wsi brakuje dzieci. 4-letnia Iza, wnuczka Telesfora Gąsiorowskiego, jest jedyną we wsi przedstawicielką rocznika 1998. Dzieci z Kamianki - w sumie jest ich dziewięcioro w klasach I-III - mają od września dojeżdżać do szkoły w Dzbeninie. Co dalej z budynkiem po szkole? Ten problem budzi emocje w Kamiance.
- Kiedy pracowaliśmy na budowie, robiliśmy to dla wsi i dlatego teraz ten budynek szkoły należy się nam - mówi Henryk Dumański. Wieś jako taka nie jest podmiotem prawnym. Natomiast straż jest organizacją zarejestrowana w sądzie, ma pieczątkę i 50-letnią tradycję, dlatego miejscowi strażacy uznali, że to oni powinni go dostać. Stanowią realną siłę, jest ich we wsi prawie dwudziestu. Szkoła jest własnością gminy, ale strażacy i tak korzystali z ponad stumetrowej świetlicy szkolnej. W lipcu, na świętą Annę, organizowali przeważnie zabawę taneczną ku uciesze ludzi i pożytkowi finansowemu straży. Ciułają na garaż, który w tej chwili jest dla nich najważniejszą sprawą. Strażacy z Kamianki mają pojazd bojowy na podwoziu żuka, który na razie stoi u Rogozińskiego. Gdyby dostali prawa do szkoły, to od strony szosy przybudowaliby garaż. Trzeba byłoby tylko zamurować dwa okna w świetlicy, ale wtedy wykułoby się otwór na duże okno w sąsiedniej ścianie i nadal w świetlicy byłoby dużo światła.
- Mniej załatwiania jest, gdy jest dobudowa - twierdzi Telesfor Gąsiorowski. - Mniejsze też byłyby koszty niż przy budowie garażu wolno stojącego. Strażacy-ochotnicy, powziąwszy ten zamiar, przystąpili do zbierania podpisów pod wnioskiem o przekazanie im przez gminę 5000 zł na budowę garażu. Zebrali 111 podpisów, jak mówią jedni lub 125, jak mówią drudzy. Dużo. Podpisała się prawie cała wieś. Jednym z wyjątków jest Jan Dobek, sołtys i radny gminny.
- Nie podpisałem się pod tym, bo na tym piśmie niejasno była sformułowana sprawa, jaki to ma być garaż - tłumaczy. - Jestem za tym, żeby to był obiekt wolno stojący, bliżej drogi. Dobudowanie garażu z frontu zepsuje cały wygląd architektoniczny budynku. A poza tym dobudowanie wcale nie byłoby tańsze. Przecież trzeba byłoby dokonać pewnych wyburzeń, a także zniszczeń, np. ogrodzenia wybudowanego przez mieszkańców wsi.
Na jednej z ostatnich sesji Rady Gminy w Rzekuniu był głosowany wniosek o przyznanie strażakom z Kamianki dofinansowania do garażu ale nie uzyskał poparcia większości.
- Dobek głosował za, ale pan wie, jak to jest: zawsze można namówić paru kolegów z rady, żeby byli przeciw - tłumaczy jeden ze strażaków.
- Ależ ja nie jestem przeciwny przekazaniu naszym strażakom dofinansowania na budowę garażu - mówi Jan Dobek. - Nie jestem też przeciwny przekazaniu im budynku szkoły. Chcę, żeby strażacy wzięli go w opiekę. Przeciwny jestem natomiast przybudowywaniu do niej garażu na strażacki samochód.
Wójt Bogusław Tyszka jest za przekazaniem strażakom szkoły w Kamiance. - Gmina nie może oddać tego budynku strażakom, może go jednak użyczyć albo przekazać w użytkowanie - mówi sekretarz gminy Krzysztof Parzychowski. - Chodzi jednak o to, żeby budynek miał gospodarza. Co przeszkadza więc w przekazaniu strażakom budynku szkoły? Brakuje zgody w tej sprawie we wsi. Sołtys Jan Dobek - najbardziej wpływowa osoba w Kamiance - uzależnia swą zgodę w tej sprawie od odstąpienia przez strażaków od dobudowania garażu do budynku. Wydaje się, że wójt Tyszka na kilka tygodni przed wyborami, w których zamierza startować, nie chce prowokować konfliktów. To oznacza, że szkoła w Kamiance na razie będzie stała pusta. A rodziców dziewięciorga dzieci z Kamianki, które po raz pierwszy pójdą do szkoły w Dzbeninie, bardziej niż los budynku szkolnego, zajmuje to, jakie warunki będą mieć ich pociechy w nowej szkole. Są zgodni w jednym: na pewno gorsze niż w Kamiance. Bardzo ich przerażają strome schody - 24 wysokie stopnie - które trzeba pokonać, aby wejść do szkoły mieszczącej się na piętrze. Tak się bowiem złożyło, że parter budynku w Dzbeninie zajmują miejscowi strażacy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki