Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Błaganie o mieszkanie

Jarosław Sender
Roman Skowron jest schorowany i bezdomny. Potrzebuje pomocy

Jego życie nie jest wzorem do naśladowania. Jest jednak człowiekiem schorowanym i wymaga pomocy. Roman Skowron z Ostrowi Mazowieckiej ma 57 lat i za sobą nieudane małżeństwo oraz - też nieudany - związek z drugą kobietą. Do naszej redakcji zgłosił się z innym problemem. Mieszkaniowym.

Kątem u siostry

Mieszkał z siostrą w budynku komunalnym przy Lubiejewskiej.

- Mieszkanie było na mnie - mówi Roman Skowron. - Jednak tak mnie jakoś wkręciła, że przepisałem je na nią. A potem zostałem bez dachu nad głową. W nowym dowodzie osobistym nie mam wpisanego żadnego adresu. To znaczy, że jestem bezdomny.

Pan Roman sypia u swej drugiej siostry, która ma małe mieszkanie socjalne w barakach przy ul. Taczanowskiego. Pokój z kuchnią, 25 metrów kwadratowych.

- Jak miałam nie przygarnąć chorego brata? - pyta Danuta Spinek. - Mamy ciasno, bo mieszkam z mężem i synem. Brat śpi więc na podłodze, bo nie ma nawet miejsca, żeby wstawić jakiś dodatkowy mebel.

Zdrowie wysiadło

Roman Skowron jest schorowanym człowiekiem. Kłopoty ze zdrowiem zaczęły się kilkanaście lat temu, kiedy się przeziębił.

- Poszedłem do lekarza, przepisał jakieś leki, ale ja czułem się coraz gorzej - wspomina. - Kiedy trafiłem do szpitala, byłem półprzytomny. Lekarka poznała się, że coś jest nie tak z moimi nerkami. Okazało się, że to ostra niewydolność. Szybko przewieźli mnie do Makowa, gdzie mają oddział nefrologii. Od tamtej pory jestem dializowany. Miałem przeszczep nerki, ale organizm odrzucił go i znów mam dializy. Podłączają mnie w poniedziałki, środy i piątki po południu.

Po stwierdzeniu choroby nerek, Roman Skowron otrzymał orzeczenie o znacznym stopniu niepełno¬spraw¬ności. Ponieważ wcześniej zbyt krótko pracował, nie dostał renty. Dostaje co miesiąc dodatek stały i pielęgnacyjny. Obecnie jest to około 470 zł.

Jakby mało było kłopotów ze zdrowiem, w ubiegłym roku dostał zawału serca. Trafił do warszawskiego szpitala przy ul. Banacha. Leżał tam przez cztery miesiące, kilka razy był operowany.

Mieszkań brak

- W moim stanie zdrowia muszę mieć jakiś swój kąt - mówi. - Nie należę do ludzi, którzy wciąż chodzą po urzędach, byłem ostatnio jednak u zastępcy burmistrza. Powiedział, że nie ma mieszkań. Byłem u burmistrza Krzyżanowskiego. Nawet nie obejrzał dokumentów, które mu pokazałem. "Nie ma mieszkań" - powiedział tylko.

Roman Skowron myślał, że dostanie mieszkanie w tym samym baraku, gdzie mieszka siostra. Jedno się zwolniło, bo zmarł lokator.

- Jakie było moje zaskoczenie, kiedy to mieszkanie dostała moja konkubina, z którą mieszkałem na Lubiejew¬skiej - mówi. - Okazało się, że nie płaciła czynszu za mieszkanie, które jej przekazałem i eksmitowali ją tutaj.

Bezdomny na życzenie

Czy miasto może pomóc Romanowi Skowronowi?

- Miasto chętnie pomogłoby panu Skowronowi, gdyby były wolne mieszkania - mówi Zbigniew Gałązka, zastępca burmistrza. - Niestety, mieszkań nie ma. Prawdopodobnie za dwa lata oddamy budynek socjalny z 30 mieszkaniami, ale to rozwiąże problem tylko częściowo. Na naszej liście, na której są naprawdę tylko dramatyczne przypadki, jest 100 nazwisk. To są niemal wyłącznie rodziny, przeważnie z małymi dziećmi. Pana Skowrona na tej liście nie ma. To nie oznacza, że nie może się na niej znaleźć, ale trzeba złożyć odpowiednie dokumenty. Współczuję mu, ale tak naprawdę sam sobie zawinił. Był głównym najemcą mieszkania przy Taczanowskiego, a potem przy ul. Lubiejewskiej. Nie wiem, dlaczego się stamtąd wymeldował. Jest bezdomnym na własne życzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki