Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biroturystyka, czyli wakacje na piwnym szlaku. Jak browary rzemieślnicze z regionu łódzkiego przyciągają turystów piwnych

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Jeszcze niedawno miłośnicy dobrych alkoholi zwiedzali francuskie i węgierskie winnice lub jeździli do Szkocji, by sączyć whisky. Teraz koneserzy zwracają się ku temu, co lokalne i odwiedzają małe, browary rzemieślnicze w ramach biroturystyki. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
Jeszcze niedawno miłośnicy dobrych alkoholi zwiedzali francuskie i węgierskie winnice lub jeździli do Szkocji, by sączyć whisky. Teraz koneserzy zwracają się ku temu, co lokalne i odwiedzają małe, browary rzemieślnicze w ramach biroturystyki. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE Paweł Łacheta/Archiwum Polska Press
Jeszcze niedawno miłośnicy dobrych alkoholi zwiedzali francuskie i węgierskie winnice lub jeździli do Szkocji, by sączyć whisky. Teraz zwracają się ku temu, co lokalne i odwiedzają małe browary rzemieślnicze w ramach biroturystyki. Tylko w województwie łódzkim jest 17 browarów. Każdy może być celem osobnej wycieczki. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE

Łodzianin Krzysztof Leszka na co dzień pracuje w sprzedaży. Po pracy odpoczywa, oddając się turystyce zarówno klasyczne,j jak i piwnej. Planując wyprawę w góry, wycieczkę rowerową czy zwiedzanie miasta, szuka położonych przy szlaku małych browarów. Tam zatrzymuje się na postój. Wśród odwiedzonych miejsc ma już m.in. browar w dawnej fabryce lnu w Żyrardowie, w armeńskim kurorcie Sewan i w starej hucie szkła w czeskim Harrachovie.

- Małe browary to zwykle fajne miejsca, w ciekawych budynkach i ładnej okolicy - mówi łodzianin. - Często można porozmawiać z właścicielem, zwiedzić browar, a nawet obejrzeć wystawę, tak jak w bieszczadzkim browarze Ursa Maior - wylicza Leszka. - Oczywiście jest także piwo w małych browarach najczęściej niepowtarzalne. Do tego zwykle można dobrze zjeść. Czego można chcieć więcej na urlopie? - pyta łodzianin.

Biroturystyka to stosunkowo nowy trend, ale odwołuje się do długiej tradycji. Przodkami turystów piwnych byli uczestnicy organizowanych jesienią w wielu krajach Europy dożynek piwnych. Najpopularniejsza impreza, czyli monachijski Oktoberfest, ma dwieście lat historii i ostatnio przyciągała około 6 mln gości. Polskie najstarsze dożynki piwne to Krasnostawskie Chmielaki, które w sierpniu tego roku miały świętować półwiecze istnienia. Niestety z powodu epidemii jubileusz został przełożony.

Mapa występowania grzybów 2020. Gdzie wybrać się na grzyby?

Jednak prawdziwe zainteresowanie biroturystyką pojawiło się w ostatnich latach wraz z modą na otwierane browarów rzemieślniczych. To sprawiło, że liczba browarów zaczęła gwałtownie rosnąć. W Polsce jest ich obecnie 267, z tego aż 17 na terenie regionu łódzkiego. Każdy z nich może być celem osobnej wycieczki.

Jednym z nowych miejsc jest sześcioletni browar Bednary (pow. łowicki). Choć leży daleko od głównych szlaków, wiele osób zadaje sobie trud, by do niego dotrzeć. Niektórzy trudzą się dosłownie, tak jak miłośnicy piwa ze Skierniewic, którzy w czerwcu pokonali pieszo aż 28 kilometrów, by po kilku godzinach marszu odpocząć w browarze.

Większość turystów przyjeżdża do Bednar rowerem lub samochodem, po drodze odwiedzając inne atrakcje. - W pobliżu jest park w Arkadii i pałac w Nieborowie, organizowane są spływy kajakowe po Rawce i Bzurze. Podsumowanie wycieczek często odbywa się właśnie w naszym browarze - mówi Rafał Łopusiński, właściciel browaru.

Gości jest sporo, w sezonie letnim prawie połowa warzonego w Bednarach piwa sprzedawana jest na miejscu. - Nie było to naszym celem, ale w ciągu sześciu lat działania piwna turystyka bardzo się u nas rozwinęła - przyznaje właściciel browaru.

Z obserwacji Łopusińskiego wynika, że w piwną turystykę angażują się głównie osoby po 30. roku życia, a często jeszcze starsze. - Są to osoby o ustabilizowanej sytuacji finansowej, świadomi konsumenci - ocenia.

Różna jest za to znajomość branży piwnej wśród turystów. Sporo jest wśród nich tzw. birofilów - miłośników piwa, którzy kolekcjonują nie tylko doznania smakowe, ale też etykiety, podkładki pod butelki, kapsle czy nawet ręczniki barmańskie. Jednak są też ludzie, którzy nie wiedzą, czym różni się pale ale od lageru, są za to otwarci na nowe doświadczenia. I tematyka piwna często ich wciąga.

- Obserwuję niektórych klientów od kilku lat i widzę, że przez ten czas stali się dużo bardziej wyedukowani - ocenia Łopusiński.

Do znawców piwa należą niewątpliwie członkowie Bractwa Piwnego. Tylko w łódzkim kręgu bractwa zrzeszonych jest około 30 osób. W ramach bractwa uprawiają piwną turystykę zorganizowaną.

- Zwykle kilka razy w roku staramy się wynająć autokar lub busa i w ramach wycieczki wspólnie zwiedzić jakiś browar - mówi Grzegorz Niedomagała, przewodniczący łódzkiego kręgu bractwa.

Niedomagała sam jest biroturystą, ostatnio odwiedza od trzech do pięciu browarów rocznie. Daje mu to okazję do lepszych doznań smakowych. - Dla znawców możliwość napicia się w browarze świeżego piwa prosto z tanka, jeszcze niepasteryzowanego i niefiltrowanego, czyli niepoddanego dalszym procesom produkcyjnym, jest ważnym doświadczeniem. Takie piwo ma inny smak w porównaniu z tym w butelce lub nalewanym w pubie - tłumaczy.

Jak podkreśla Grzegorz Niedomagała, każdy mały browar jest inny.

- Ma inne instalacje, stosuje nieco inne metody, warzy inne piwa. Małe browary mogą pozwolić sobie na eksperymenty. Dzięki temu można napić się piwa ze śledziem, pomidorem, ogórkiem, chrzanem... - wylicza.

Jak przekonuje, miejsc do zwiedzania na razie birofilom nie zabraknie, bo w branży panuje ciągły ruch. Również w regionie łódzkim regularnie otwierają się kolejne browary.

W 2016 r. otworzyły się dwa browary: Wiatr w Uniejowie i Ziemia Obiecana w Pabianicach, rok później tylko jeden - sieradzka Pompa. Za to w 2019 roku pojawiły się aż cztery: Warkot w Łodzi, Salio w Besiekierzu Rudnym (pow. zgierski), Podklasztorze w Sulejowie i Nadwarciański w Pątnowie (pow. wieluński). To zapewne nie koniec, choć rok 2020 może być trudniejszy ze względu na epidemię i jej skutki.

Znaczenie biroturystyki coraz częściej zaczynają też doceniać miasta i całe regiony, a także firmy turystyczne, tworząc gotowe produkty skierowane do tego grona klientów.

Piwną infrastrukturę turystyczną najlepiej rozwiniętą mają polscy sąsiedzi: Czesi, Słowacy i Niemcy. Ci ostatni zapraszają m.in. na Bawarski Szlak Piw i Zamków, który liczy aż 500 km oraz na Frankońską Drogę Piwną obejmującą 260 browarów z centralnej części kraju. Czesi i Słowacy tworzą mniejsze, bardziej kameralne tzw. piwne ścieżki, które można zwiedzać pieszo lub na rowerach. Najbliższa Polsce to Karkonoska Piwna Ścieżka, łącząca leżący tuż przy granicy browar Trautenberk z czterema innymi browarami Karkonoszy, a także będąca dobrym punktem wypadowym do najwyżej położonego w Europie Środkowej browaru Parohac, położonego tuż pod Śnieżką.

W regionie łódzkim w turystyce piwnej wyspecjalizował się Piotrków Trybunalski. Działa tam Centrum Edukacji Browarniczej, czyli małe muzeum piwowarstwa związane kapitałowo z browarem Jan Olbracht. Można w nim zobaczyć słynny browar do góry nogami z urządzeniami do produkcji piwa zawieszonymi na suficie. Można też zwiedzić czynny browar Jan Olbracht, a później przejść turystycznym szlakiem piwowarstwa piotrkowskiego i zobaczyć m.in. miejsce walki powstańców listopadowych o magazyn z piwem. Na koniec piotrkowski hotel Mercure Vestil zaprasza za to do Łaźni Piwnych, w których można zamówić kąpiel w suszu piwnym połączonym z degustacją złotego napoju.

Po Centrum Edukacji Browarniczej oprowadza turystów przewodnik Tomasz Moszczyński. Jego wykładów oprócz pasjonatów piwa słuchają też zwykli turyści, którzy zaglądają na piotrkowską starówkę w czasie przerwy w podróży. Znajdujące się na piętrze kamienicy przy ul. Szewskiej muzeum otwiera im oczy na bogactwo i różnorodność świata piwa. Pomaga w tym aranżacja wnętrz.

- Podwiesiliśmy na wystawie, pod sufitem, mikroinstalację browarniczą i obróciliśmy ją do góry nogami - mówi Moszczyński . - Wywracamy bowiem niejednokrotnie do góry nogami dotychczasową wiedzę zwiedzających o procesie produkcji tego napoju. Pokazujemy też, że piwo nie jest tylko jasnym, wytrawnym, orzeźwiającym trunkiem, a ma do zaoferowania coś więcej - wyjaśnia.

Ale by odkrywać świat piwa, nie zawsze trzeba udawać się w podróż. Sposobem na spróbowanie wielu gatunków napoju w jednym miejscu są festiwale piwne. Sezon otwierają organizowane w marcu łódzkie Piwowary. W tym roku w hali Expo Łódź prezentowano 600 gatunków piwa wystawionych przez 40 browarów z Polski, Czech i Słowacji. Nie dało się spróbować wszystkich w ciągu dwóch festiwalowych dni.

Do nurtu traktującego piwo jako napój dla koneserów włączyły się też festiwale kulinarne. Propagują one modę na tzw. food pairing, czyli sztukę łączenia piw z potrawami. W marcu specjalną edycję piwną zorganizował festiwal kulinarny Restaurant Week. Wybrane restauracje z Łodzi i jej okolic przygotowały specjalne, wykwintne menu dobrane do piw. Nie zabrakło też pasujących do piwa deserów.

Takie inicjatywy pozwalają ominąć pewną sprzeczność biroturystyki. Piwo to napój z alkoholem, co automatycznie wyklucza prowadzenie samochodu lub roweru. To zaś utrudnia podróżowanie, które jest przecież istotą biroturystyki. Jak to pogodzić?

- Coraz więcej browarów rzemieślniczych warzy piwo bezalkoholowe lub niskoalkoholowe. Kierowca na wycieczce będzie miał co pić, a normalne piwo weźmie sobie w butelce do domu - radzi Grzegorz Niedomagała.

Tylko że to już nie będzie do końca to samo.

Strzeżone kąpieliska w regionie łódzkim w sezonie 2020. Sprawdź godziny otwacia i ceny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki