Dyr. Daszewski odwiedził pobitego
(fot. Fot. A. Rusinek)
- Z kilometr przed Grabownicą poczułem nagle silne uderzenie w prawą nogę. Przewróciłem się z rowerem. Z krzaków wypadło dwóch zamaskowanych bandytów z grubymi kijami w rękach. Złapałem torbę i próbowałem uciekać. Ale dopadli mnie i zaczęli bić tymi kijami. Po nogach, po rękach. Wyrwali już torbę, ale bili dalej, jakby chcieli zabić. Któryś z nich walnął mnie wreszcie kijem w tył głowy. Straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem, leżały tylko kije. Zabrałem je, dowlokłem się do roweru a potem do domu w Grabownicy, gdzie mieszkam. Żona zadzwoniła na pocztę, na policję i pogotowie - opowiada listonosz, pokazując fioletowe od pobicia nogi i ręce. Od dziesięciu dni leży na oddziale chirurgicznym w szpitalu w Ostrowi. Tadeusz Brzostek od dawna choruje na żylaki. Na obitych żyłach tworzą się otwarte krwiaki.
- Kiedy pojechałam do niego tuż po zdarzeniu, byłam przerażona - mówi Irena Kuczyńska, kierownik Oddziału Poczty w Ostrowi. - Ledwie się poruszał. Nie wiem, skąd wziął siłę, by dobrnąć do domu. "Strasznie mnie bili, o tymi kijami", powiedział pokazując dwa grube kije na podłodze.
To już drugi napad na ostrowskiego listonosza. 9 lipca ubiegłego roku w rejonie nr 4 na drodze z ul. Różańskiej do Rogóźni dwóch zamaskowanych bandytów napadło na innego listonosza, Czesława Minotę. Zbili go, po czym wsadzili do bagażnika samochodu. Na leśnym zakręcie zdołał wyskoczyć z bagażnika i uciec. Przepadła torba z pieniędzmi na renty i emerytury. Sprawców nie ujęto.
Ten sam listonosz na tej samej drodze uniknął napadu 19 listopada. Jechał motorem. Zobaczył przed sobą dwóch młodych ludzi. W ostatniej chwili ujrzał, że naciągają na twarze kominiarki. Dodał gazu, by ich wyminąć. Próbowali go zatrzymać, na szczęście bezskutecznie.
- Człowiek ten przebywa w tej chwili na urlopie. Jest bardzo zestresowany. Do dziś nie może spokojnie mówić o tym napadzie. Być może będziemy musieli zmienić mu rejon na miejski - mówi Irena Kuczyńska.
- Takie przeżycie wyzwala w człowieku lęk, ale chciałbym nadal pracować jako listonosz - mówi Tadeusz Brzostek.
Ostrowscy listonosze po mieście jeżdżą rowerami. W rejonach wiejskich trzech listonoszy porusza się samochodami, dwóch motocyklami, dwóch rowerami. Na niebezpieczeństwo narażeni są przede wszystkim rowerzyści.
- Uważaliśmy dotychczas rejon Ostrowi za bezpieczny, do ubiegłego roku nigdy nic się tutaj nie wydarzyło. Trzy ostatnie zdarzenia są jednak niepokojące. Mam nadzieję, że policji uda się ująć sprawców - mówi dyrektor Rejonowego Urzędu Poczty w Ostrołęce Mieczysław Daszewski, który 22 grudnia odwiedził w szpitalu Tadeusza Brzostka. Przywiózł 1000 zł zapomogi, przyznanej z funduszu socjalnego na wniosek kierownik Kuczyńskiej.
- Cierpienia to nie złagodzi, ale może ułatwi kurację po wypadku - powiedział dyrektor, wyrażając nadzieję, że Tadeusz Brzostek, który od 18 lat pracuje jako listonosz, nadal będzie mógł pełnić tę służbę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?