Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilans ogromnych pożarów pod Kadzidłem. Z dymem poszło aż 120 ha! (relacje uczestników wydarzeń, zdjęcia)

Robert Majkowski
A. Kustusz
Straty mogą wynieść nawet około miliona złotych, spaliło się aż 120 ha lasów. To był największy pożar w naszym powiecie w ostatnich latach. Sobotnia akcja gaśnicza przedłużyła się do poniedziałku

Epicentrum pożaru lasu w Glebie

Z pożarem walczyli strażacy nie tylko z Ostrołęki i powiatu, ale też z Warszawy, Białegostoku, Olsztyna, Łodzi, Torunia. Łącznie było ponad 300 strażaków, 170 wozów. Pomagało im sześć samolotów zrzucających wodę.

- Jeszcze trwają działania, strażacy sprawdzają czy wszystkie zarzewia ognia zostały ugaszone. Dwie jednostki pracują w Glebie, jedna w Gralach - informowała nas w poniedziałek rano Marta Kacprzycka, oficer prasowa ostrołęckich strażaków.

Oba lasy spotkała gehenna. Koło Grali spaliło się 20 ha, niedaleko Gleby aż 89 ha lasów państwowych i około 10 ha lasu prywatnego. To niewiarygodna strata dla ekosystemu. Łącznie można ona kosztować nawet około miliona złotych.

Gigantyczny pożar pod Kadzidłem. Około 70 ha w ogniu (zdjęcia)

- Spalił się las sosnowy młodniki 20-25 lat - mówi Zdzisław Gadomski, nadleśniczy Nadleśnictwa Ostrołęka, które straciło 20 ha lasów w Gralach. - Niestety już nie żyje. Finansowo straty wynoszą w granicach 300 tys. zł. Ale większe są straty przyrodniczo-ekologiczne. To krok wstecz o 25 lat. Teraz trzeba przygotować glebę, która jest sparzona i mocno ucierpiała. W 2016 roku zaczniemy sadzić nowy las. W moim życiu to największy pożar, w którym uczestniczyłem.

Większe straty zanotowało Nadleśnictwo Myszyniec. Mowa o spalonych około 89 ha lasu niedaleko Gleby.

- To jest 89 ha do wycięcia, straty są 100-procentowe - mówi Andrzej Głuszek, nadleśniczy Nadleśnictwa Myszyniec. - Wszystkich drzew nie będziemy wycinać, ale mogą one wypaść za 2-3 lata. Las był w wieku do 80 lat. Miejscowy leśnik hodował drzewa od 40 lat. Sadził je, pielęgnował. Jego 40-letnia praca poszła w niwecz. W przyszłym roku na wiosnę będziemy wiedzieli, które drzewa pójdą na ścięcie, a które będą do odratowania. Pożar był ogromny, wszędzie był potężny dym. Samoloty nie widziały gdzie rzucać wodę. Strażacy czasami wchodzili do lasu, aby gasić ogień, a później zaraz musieli uciekać, bo pojawiała się fala ognia.

Relację z sobotnich i niedzielnych wydarzeń przesłał nam też Dariusz Łukaszewski, wójt gminy Kadzidło:

To był bardzo niebezpieczny pożar, duże kompleksy leśne, niska wilgotność ściółki, także silny wiatr, czynniki te decydowały o stale rosnącym niebezpieczeństwie. Wystarczy powiedzieć, że w sobotę, w miejscowości Piasecznia zagrożone były zabudowania, ogień zbliżał się niebezpiecznie do pobliskich pokładów torfu. Bardzo szybko wzrastało zadymienie. Droga powiatowa Kadzidło-Piasecznia-Gleba była miejscami nieprzejezdna, gęsty, żrący dym utrudniał nie tylko przemieszczanie się pieszych, ale również pojazdów mechanicznych.
Od początku akcji gaśniczej byliśmy w stałym kontakcie z komendantem Wilgą, także zastępcą Grzegorzem Pragaczem. Popołudniem kontaktowaliśmy się z wojewodą Jackiem Kozłowskim, który wyraźnie zintensyfikował działania. Uwzględniono naszą prośbę chronienia Zakładu Torfowego Karaska. Przy kadzidlańskiej remizie rozpoczął działalność zespół kryzysowy, którym kierował starszy brygadier Zbigniew Szczygieł, zastęca Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Na miejscu byli również nadleśniczowie Zdzisław Gadomski i Andrzej Głuszek. Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybki przybierając charakter pożaru wierzchołkowego, to znaczy ogień zajmował górne partie kolejnych sosen.
Dopiero przybycie nowych jednostek pozwoliło stopniowo opanowywać żywioł. Znaczącym utrudnieniem prowadzonej akcji był drugi pożar, który wybuchł w kompleksie leśnym położonym we wsi Grale. Duża odległość pomiędzy pożarami powodowała rozproszenie sił i pilną potrzebę dysponowania nowych jednostek. Ostatecznie pożar gasiły jednostki zawodowej i ochotniczej straży pożarnej z trzech województw ( w sumie 170 samochodów) wspierane sześcioma samolotami ratunkowymi. W akcji uczestniczyły także wszystkie nasze jednostki: Kadzidło, Wach, Chudek, Gleba. Ruchem sprawnie kierowała policja.
Warto podkreślić znaczącą pomoc wolontariuszy i rolników. Zadaniem podstawowym gminy było zapewnienie ciągłych dostaw wody, wyznaczenia miejsc postojowych dla jednostek strażackich oraz prowiantu wieczornego. Dużą pomoc uzyskaliśmy od zakładów JBB, dyskontu Biedronka oraz piekarni Białobrzeskich. Wolontariuszki, druhny, członkowie młodzieżowej drużyny z Kadzidła przygotowywali posiłki, herbatę, kawę, porcjowały wodę, pieczywo, kiełbasę. Pomimo zerwanej linii energetycznej udało się podtrzymać pracę naszych wodociągów, za co serdecznie dziękuję prezesowi Adamowi Białobrzeskiemu i pracownikom ZGKiM.
Wyznaczyliśmy bazy operacyjno-przystankowe w Kadzidle (remiza) oraz Glebie (szkoła). Swój udział w tej akcji kończyłem około godziny 2.30, w Gralach, w obecności panów st. brygadiera Zbigniewa Szczygła oraz komendanta Jarosława Wilgi. Meldunki były już wówczas optymistyczne, trwało oborywanie i dogaszanie, wiele pracy włożyli w tę część operacji ratunkowej leśnicy, cały czas pracowali strażacy zawodowi i ochotnicy. O tej porze jednostki ratunkowe z odleglejszych miejscowości były już luzowane.
W niedzielę dogaszano ogniska zapalne oraz szacowano starty. W Nadleśnictwie Myszyniec sięgnęły one blisko 80 hektarów, w Nadleśnictwie Ostrołęka około 20 hektarów. Pojawiały się mniejsze, także większe, źródła ognia, czasami, jak w Piaseczni płonęły jeszcze mniejsze fragmenty lasu, ale strażacy panowali już nad tym żywiołem. Około godziny 19.00 otrzymałem zapewnienia od kierującego akcją pana Trzaski z komendy miejskiej PSP, że nie ma żadnych zagrożeń i sytuacja jest opanowana. Złagodniał wiatr, zaś w samo południe spadł pierwszy od kliku dni deszcz. Wszystko to pozwala mieć nadzieję, że powrót do normalnej sytuacji.
W imieniu wspólnoty gminnej, władz samorządowych oraz własnym, dziękuję serdecznie za wielogodzinną akcję gaśniczą prowadzoną na terenie wsi Gleba, Piasecznia, Grale. Dziękuję Państwowej Straży Pożarnej, służbom wojewódzkim, druhnom i druhom Ochotniczej Straży Pożarnej, strażakom-ochotnikom z Kadzidła, Gleby, Wachu i Dylewa, Policji Państwowej, służbom Nadleśnictw Ostrołęka i Myszyniec, rolnikom, wolontariuszom, za bezprzykładne poświęcenie i bezgraniczną pomoc. Dziękuję także firmom JBB Łyse, dyskontowi Biedronka, Piekarni Białobrzeskich za okazaną w chwilach trudnych życzliwość i bezinteresowność. Z wyrazami wdzięczności i najwyższego szacunku. Dariusz Łukaszewski - wójt Gminy Kadzidło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki