Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bije za Jadźkę

Mieczysław Bubrzycki
Ilonka Zakrzewska  jest w silnym stresie od czasu kiedy została pobita w drodze do domu w Królach Dużych, wsi w gminie Andrzejewo w powiecie ostrowskim
Ilonka Zakrzewska jest w silnym stresie od czasu kiedy została pobita w drodze do domu w Królach Dużych, wsi w gminie Andrzejewo w powiecie ostrowskim M. Bubrzycki
Dziesięcioletnia Ilonka Zakrzewska ze wsi Króle Duże wracała od koleżanki. Jechała rowerem. Po drugiej stronie szosy w przeciwną stronę szła Krystyna Z. Dźwigała torby, prawdopodobnie wracała z zakupów.

Ilonka nie pamięta dokładnie przebiegu zdarzenia. To było w piątek 23 kwietnia, między godz. 16.00 a 17.00. Pomimo upływu prawie trzech dni, kiedy byliśmy u niej w domu, nadal pozostawała w silnym stresie.

- Ta kobieta przeszła na drugą stronę drogi, chwyciła córkę za czapkę i zerwała razem z garścią włosów - opowiada matka Ilonki. - Dziecko się przewróciło. Ona ją biła i kopała gdzie popadnie. Po głowie, po nogach, po brzuchu. Krzyczała do niej: "Czemu bijesz moją Jadźkę?!". Córka leżała na ziemi, nie wiedziała, co właściwie się stało. Była tak wystraszona, że nawet nie krzyczała. Zna panią Z. z widzenia, ale to wszystko.

Jadźka, której imię wykrzykiwała 44-letnia Krystyna Z., ma ponad 20 lat i od dwóch lat, odkąd wyszła za mąż, nie mieszka już z matką.

Krystynę Z. najprawdopodobniej wystraszył nadjeżdżający drogą samochód - fiat cinquecento. Pozostawiła ofiarę, zebrała torby i poszła w pośpiechu w swoją stronę. Kierowca samochodu nie zatrzymał się. Ilonka wstała z ziemi, wsiadła na rower i co sił w nogach popedałowała w stronę domu.

- Zawieźliśmy córkę na pogotowie w Ostrowi - mówi ojciec Ilonki. - Została dokładnie zbadana, prześwietlono jej także głowę, ale na szczęście doktor niczego złego nie stwierdził. Z zaświadczeniem lekarskim o obrażeniach córki udaliśmy się na komisariat w Andrzejewie.

W poniedziałek 26 kwietnia Ilonka nie poszła do szkoły. Wciąż źle się czuła. Nie znikły jeszcze siniaki z twarzy, brzucha i nóg. Poprzedniego dnia, w niedzielę, zasłabła w kościele w Jasienicy, podczas próby przed Pierwszą Komunią Świętą.

Bije od pięciu lat

Jedną z pierwszych ofiar Krystyny Z. była Agnieszka. Pobiła Agnieszkę 25 czerwca 1999 r. Dziewczynka miała wtedy 10 lat i jechała rowerem do Jasienicy, na uroczystość zakończenia roku szkolnego. Krystyna Z. napadła na nią zaraz za rogatkami wsi.

- Biła ją, kopała i krzyczała: "Czemu bijesz Jadźkę?!" - wspomina matka Agnieszki, która do dziś przechowuje zaświadczenie lekarskie o obrażeniach, jakich doznała córka przed pięcioma laty, na szczęście, nie były one zbyt poważne.

W tym czasie Krystyna Z. niemal co kilka tygodni kogoś pobiła lub poturbowała. Agnieszka była najmłodszą z jej ofiar. Najstarsza była siedemdziesięcioletnia sąsiadka, której złamała rękę. W pewnym momencie miarka się przebrała. Zgłosili pobicie córki na policję, ale Krystynę Z. zabrano do szpitala psychiatrycznego prawie rok później, gdy miała na swoim koncie o wiele więcej pobić.

Wróciła po paru tygodniach. Wkrótce dostała rentę.

Bitne kobiety

Drzwi w drewnianym domu zamknięte są na głucho. Sąsiadka twierdzi, że Krystyna Z. może być w Ostrowi Mazowieckiej. Jej rower - czarna damka - stoi oparty o ścianę sklepu na skrzyżowaniu. Zawsze tam stoi, gdy Krystyna Z. wybierze się do Ostrowi.

- Nie wiadomo, kiedy może wrócić - mówi sklepowy. - Może za godzinę, ale może także później.

Krystyna Z. nie ma się właściwie do czego spieszyć. Od kilku lat mieszka sama. Córka wyszła za mąż, matka zmarła. We wsi opowiadają, że gdy mieszkały we trzy, to wspólnie potrafiły niejednemu zajść drogę.

Teraz Krystyna Z. wybiera tylko dzieci i osoby słabsze od niej. Czasami zdarza się także, że obrzuci kamieniami kogoś, kto przechodzi drogą obok jej domu. Kamienie trzyma podobno w wiaderkach.

Bije dla renty?

- Ona ma po prostu nie po kolei w głowie - wyjaśnia jeden z mieszkańców. - Na głowę dostała rentę. Być może, nie bierze regularnie leków. Gdy ich nie weźmie, to robi te różne pobicia.

- Gdy była młoda, była całkiem normalna, a w każdym razie nic nie dawała po sobie poznać - twierdzi jedna z sąsiadek. - Mąż wyprowadził się od niej już po roku, zanim jeszcze urodziła córkę. Różne dziwne zachowania miała od dość dawna, ale te wszystkie bicia trwają dopiero od kilku lat.

- Słyszałam, że tę rentę dostała tylko na pięć lat i że niedługo ten termin mija - mówi kobieta w średnim wieku. - Ja myślę, że ona udaje. Specjalnie teraz napada, żeby mieć podstawy do przedłużenia renty. Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego, bo jeśli ktoś robi krzywdę innym, to nie powinien być nagradzany rentą, tylko karany.

- Coś trzeba z tą kobietą zrobić - mówi ojciec Ilonki Zakrzewskiej. - Napad na moją córkę świadczy o tym, że stanowi ona zagrożenie dla ludzi.

Ilonka Zakrzewska mówi, że nie będzie już jeździć rowerem do szkoły. Z roweru jako środka komunikacji zrezygnowała też Agnieszka, która - gdy tylko zrobiło się ciepło - jeździła nim codziennie do gimnazjum w Jasienicy. I jedna, i druga, musiałaby przejeżdżać obok domu Krystyny Z. A przecież nie wiadomo, co może jej przyjść do głowy...

PS. W sprawie ostatniego pobicia w Królach Dużych policja prowadzi postępowanie. Dopiero je rozpoczęto, więc trudno przesądzać, jakie będą jego efekty. Nie można wykluczyć, że zajdzie konieczność umieszczenia Krystyny Z. w zakładzie psychiatrycznym. Do sprawy powrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki