Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez innowacji sukcesów nie będzie

wojtekj
Bez innowacji sukcesów nie będzieprof. dr. hab. inż. Joanicjusz Nazarko, dziekan wydziału zarządzania Politechniki Białostockiej
Bez innowacji sukcesów nie będzieprof. dr. hab. inż. Joanicjusz Nazarko, dziekan wydziału zarządzania Politechniki Białostockiej
Z prof. dr. hab. inż. Joanicjuszem Nazarko, dziekanem wydziału zarządzania Politechniki Białostockiej, członkiem rady programowej Podlaskiej Złotej Setki Przedsiębiorstw, rozmawia Wojciech Jarmołowicz.

Nie wypadamy – jako region – najlepiej w krajowych rankingach innowacji. Dlaczego tak się dzieje?  

Prof. dr hab. inż. Joanicjusz Nazarko: Czynników jest wiele, a w dodatku są one ze sobą sprzężone tak, że trudno udzielić krótkiej odpowiedzi na to pytanie. Można powiedzieć, że to konsekwencja ogólnej słabości gospodarczej naszego regionu oraz małej otwartości jego mieszkańców na nowości i zmiany. Te cechy siłą rzeczy przekładają się na biznes na Podlasiu i jego wizerunek. Co prawda, są liderzy innowacji w naszym regionie, ale jest ich niestety relatywnie niewielu. Zresztą popatrzmy na podlaskie rankingi – zgłasza się do nich 30-40 firm na ok. 90 tys. zarejestrowanych na Podlasiu. Nie wiem na ile wynika to z niechęci do ujawniania swoich pomysłów przed konkurencją, a na ile z braku czegokolwiek, czym można by się pochwalić. Obawiam się, że częściej z tego drugiego. Nie widzimy jeszcze wartości w innowacjach. Szkoda, bo dobre przykłady, dobre praktyki mogą wskazywać innym drogę do sukcesu. Na szczęście – i to obserwuję od kilku lat – powoli się zmienia na lepsze.

A może po prostu nie ma atmosfery, mody na innowacje, kreatywność?

– Tu pewnie jest wiele do zrobienia. Moda na innowacje i zmiana mentalności muszą przyjść. Jeśli nie staniemy się innowacyjni, kreatywni – i to dotyczy całego społeczeństwa – to zostaniemy na obrzeżach kraju, Europy i świata. Ale to zadanie nie tylko dla przedsiębiorców i naukowców, ale także dla liderów politycznych i gospodarczych Polski.

Tyle tylko teraz, że na żadnym etapie edukacji nie znajdziemy zajęć z kreatywności.

– To niestety prawda – to błąd całego systemu edukacji od przedszkola po szkolnictwo wyższe. Zdecydowanie za mało jest w całym procesie kształcenia i wychowania wspierania kreatywności, nauki pracy w zespole, zachęty do podejmowania ryzyka.

Profesor Jan Koch, twórca słynnego już Wrocławskiego Instytutu Transferu Technologii, przekonywał: „Nauko, idź do przemysłu”.

– I ma rację. Uczelnie w Europie, w tym w Polsce, muszą się zmieniać – biznes coraz częściej z nas rezygnuje i nawiązuje współpracę z uczelniami amerykańskimi i azjatyckimi. Wszystko spowodowane jest tym, że nauka w Europie nie jest prorynkowa, probiznesowa. Niedawno rozmawiałem z jednym z dyrektorów z Intela, który powiedział mi, że na europejskich uczelniach jego firma nie ma czego szukać – nasz sposób prowadzenia badań i ich poziom nie jest w stanie sprostać ich oczekiwaniom. 

Wróćmy do przedsiębiorców i naukowców. Dlaczego tak słaba jest współpraca biznesu i nauki?

– Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. W tym przypadku tak właśnie jest. Spora część przedsiębiorców nie widzi w swoich firmach potrzeby rozwoju opartego na badaniach naukowych. Natomiast ci, którzy z chęcią korzystaliby z usług naukowców, nie są skłonni do wyłożenia pieniędzy na badania. Takie inwestycje – chociażby w rozwój nowych technologii – wiążą się z dużym ryzykiem i biznesmeni niechętnie je podejmują.
Z kolei naukowcy chcieliby mieć stabilne podstawy realizacji swoich badań i najczęściej szukają niezbyt ryzykownych, niekoniecznie przełomowych, wyzwań. Stąd m.in. chęć ich pracy przy wielu unijnych projektach – bo tam jest wysoka szansa dokończenia dzieła, ale także zarobienia pieniędzy.

No właśnie. W opracowaniu „Kurs na innowacje” autorzy  krytycznie oceniają sposób dystrybucji dotacji unijnych i boleją nad tym, że tak mało ich trafiło do rzeczywiście innowacyjnych firm, na innowacyjne produkty. 

– Unijne dotacje na pewno pomogły naszemu krajowi w rozwoju – wystarczy spojrzeć na infrastrukturę – ale nie mam przekonania, że pozwolą Polsce stać się liczącym się ośrodkiem nowych pomysłów biznesowych, nowych technologii, nowych produktów, które są w stanie zawojować świat.
Po prostu skierowane były do przedsięwzięć, którym można było wyliczyć i ustalić różne wskaźniki – a to wzrostu zatrudnienia, a to wzrostu przychodu itp. W projektach innowacyjnych jest dużo większe ryzyko niepowodzenia, a tego urzędnicy boją się jak ognia.

Słowem urzędnik wie lepiej, co to innowacje…

– Uczestniczę w kilku projektach finansowanych przez Unię Europejską w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka i powiem szczerze: jestem przerażony wszechogarniającą biurokracją. Dochodzi do tego, że ważniejsze jest rozliczenie się niż jakość rezultatów projektu. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, że np. choćby rozliczenie lotu musi być potwierdzone nie tylko biletem lotniczym, ale całą masą dokumentów. I sam się na tym łapię, że w pewnym momencie człowiek zaczyna więcej myśleć o tym, jak być skutecznym w rozliczaniu, niż jak zrobić coś przydatnego, niebanalnego, wartościowego merytorycznie.
Dlatego podejście mniej formalistyczne, a bardziej merytoryczne w sposób znakomity pomogłoby przedsiębiorcom na realizację biznesowych pomysłów. Wierzę, że to jest możliwe, czasem wystarczy tylko dobra wola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bez innowacji sukcesów nie będzie - Kurier Poranny

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki