(fot. Fot. Policja)
Sprawa Jonasza S. trafiła wreszcie do sądu. 22-latek z Wyszkowa został oficjalnie oskarżony o zamordowanie kobiety, a dodatkowo także posiadanie narkotyków. Zbrodnia, dokonana ze szczególnym okrucieństwem, wstrząsnęła całą Polską w lutym tego roku.
Jonasz S. od początku przyznawał się do popełnienia tej zbrodni. Został zatrzymany przez policję w Warszawie, w mieszkaniu, które wynajmował. Funkcjonariuszy wezwał na miejsce zaniepokojony długą nieobecnością znajomy taksówkarz ofiary, który czekał na nią przed blokiem. W mieszkaniu policja odkryła poćwiartowane ciało kobiety, jak wiadomo nieoficjalnie - wynajętej przez Jonasza S. warszawskiej prostytutki.
Leżąca w wannie kobieta, miała odcięte ręce i nogi, z rozciętego brzucha wystawały wnętrzności. Brakowało niektórych organów, które po wycięciu sprawca najprawdopodobniej wyrzucił do kanalizacji.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 41-letniej Barbary Z. było gwałtowne uduszenie. Jonasz S. udusił kobietę przy użyciu łańcucha, a potem, m.in. nożem poćwiartował jej ciało. Chłopak został zatrzymany i kolejne miesiące spędził w areszcie śledczym.
Od lutego prokuratura prowadziła dochodzenie, mające ustalić okoliczności i motywy tej wstrząsającej zbrodni. Jonasz S. został w tym czasie poddany m.in. wnikliwej obserwacji biegłych z dziedziny psychologii i psychiatrii. Wykazały one jedno:
- Sprawca był poczytalny w chwili popełnienia zbrodni - mówi prokurator Marta Białobrzewska, nadzorująca śledztwo. - I do wszystkiego się przyznał - dodaje.
W listopadzie akt oskarżenia wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie. Obejmuje on dwa zarzuty: zabójstwa oraz posiadania narkotyków. Tuż po zatrzymaniu prokuratura dementowała informacje, jakoby Jonasz S. był w chwili zbrodni pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Narkotyki znaleziono jednak w jego mieszkaniu.
Za zabójstwo grozi Jonaszowi S. kara od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Prokuratura jest powściągliwa w wypowiadaniu się na temat motywów zbrodni.
Gospodarzem akt sprawy jest obecnie sąd, który na razie także odmawia dziennikarzom komentarza a tym bardziej wglądu do aktu oskarżenia. Pozostaje czekanie na rozpoczęcie procesu. A to może nie nastąpić szybko.
- Sąd musi wyznaczyć termin pierwszej rozprawy, ale nie wiem, czy nastąpi to w tym roku. Sędzia przydzielona do tej sprawy prowadzi bowiem obecnie proces ogromnej grupy przestępczej - dowiedzieliśmy się w sądzie.
Tekst przeczytasz w najnowszym wydaniu Głosu Wyszkowa.
(fot. Fot. Policja)
(fot. Fot. Policja)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?