Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beksiński im popularniejszy, tym bardziej podrabiany. Falsyfikaty prac artysty zalewają rynek

Dorota Mękarska
Obraz sprzedany w Sztokholmie jako dzieło Beksińskiego
Obraz sprzedany w Sztokholmie jako dzieło Beksińskiego
– Handel falsyfikatami dzieł Zdzisława Beksińskiego ma już charakter masowy i globalny – mówi Jarosław Serafin, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku, które jest prawnym właścicielem i depozytariuszem spuścizny artystycznej i majątkowej artysty.

Sylwetkę Zdzisława Beksińskiego w szerokich kręgach mocno rozsławiła książka Magdaleny Grzebałkowskiej pt. „Beksińscy. Portret podwójny”. Swoją cegiełkę do popularyzacji artysty dołożył także film „Ostatnia rodzina”. Bez wątpienia można powiedzieć, że w ostatnich latach nastała „moda na Beksińskiego”.

Od naśladowców po fałszerzy

Ma to zarówno pozytywne, jak i negatywne strony, bo twórczość mistrza jest dyskontowana na wiele sposobów. Na świecie pojawili się naśladowcy, którzy przetwarzają jego dorobek artystyczny bez dbałości o zachowanie pozorów własnej kreatywności, artyści, którzy czerpią z niego inspirację oraz zwykli fałszerze.

Ci ostatni korzystają ze wzrostu cen prac Beksińskiego, którą wymusił rynek dzieł sztuki, w ślad za legendą, która narodziła się wraz z tragiczną śmiercią artysty. Podczas zeszłorocznej aukcji „Sztuka Fantastyczna. Surrealizm i Realizm Magiczny” obraz Beksińskiego zatytułowany „Postać” został sprzedany za 1,92 mln zł.

– W ciągu 3 lat nastąpił nieprawdopodobny skok cenowy, o kilkaset procent – podkreśla dyr. Serafin. – Trzy lata temu prace Beksińskiego sprzedawano za 300-400 tys. zł, a obecnie ceny dochodzą do 2 mln zł. Moda na Beksińskiego przybrała wielką skalę.

Jest run na sztukę fantastyczną

Część ekspertów była zdania, że moda szybko przeminie, ale ich prognozy nie sprawdziły się. Beksiński jest nadal w cenie, a na aukcjach pobijane są kolejne rekordy. Kolekcjonerzy płacą wielkie sumy, w granicach pięciuset-sześciuset tysięcy złotych, nawet za prace nie zaliczające się do najlepszych.

Wzrost cen za dzieła Beksińskiego to również wynik zmian na rynku sztuki, na którym niezwykłą popularność zyskał tzw. realizm magiczny oraz surrealizm. Przypuszcza się, że obecny kryzys może ten rynek dodatkowo pobudzić, gdyż sztuka to lokata kapitału w czasach dewaluacji pieniądza.

Obcinanie głów hydrze

Wielkie pieniądze oferowane za prace Beksińskiego przyciągnęły fałszerzy. Na aukcjach na całym świecie pojawiają się oferty sprzedaży „podróbek”. Muzeum Historyczne walczy z tym procederem, ale nie jest to prosta sprawa, bo możliwości działania są ograniczone.

Lwia część aukcji, na których sprzedawane są falsyfikaty Beksińskiego, pojawia się na platformach amerykańskich. To powoduje, że możliwości prawne, by zablokować ten proceder są utrudnione. Muzeum blokuje więc poszczególne oferty.

– Rynek amerykański to eldorado dla fałszerzy. To jest jak obcinanie głów hydrze. Na jedną zlikwidowaną przez nas ofertę pojawi się kilka następnych – nie ukrywa dyr. Serafin.

Skalę globalną osiągnęło też zjawisko naruszania praw autorskich. Depozytariusze spuścizny Beksińskiego starają się przeciwdziałać tym praktykom, tym bardziej, że część z nich jest w wyjątkowo w złym guście, a niektóre mają wręcz charakter bulwersujący.

– Beksiński jest masowo eksploatowany bez poszanowania praw autorskich – podkreśla dyrektor Muzeum Historycznego. – Przeciwdziałamy temu i wysyłamy sygnały, że taka przedsiębiorczość nie pozostanie bez kary.

Kilkanaście tysięcy za „gnioty”

Paradoksalnie im Beksiński jest bardziej popularny, tym na rynku dzieł sztuki jest coraz więcej falsyfikatów. 90 procent z nich to podróbki rysunków i grafik. Rzadko dochodzi natomiast do fałszerstw obrazów olejnych, choć to one osiągają rekordowe ceny.

– Malarstwo Zdzisława Beksińskiego to sztuka wyrafinowana, oparta o doskonałą technikę – podkreśla dyrektor.

Nie wszyscy fałszerze są w stanie wznieść się na takie wyżyny. Na dodatek Beksiński cyzelował swoje obrazy, perfekcyjnie je wykańczając.

– Był obsesyjnie pedantyczny – dodaje nasz rozmówca. – Tworzył obrazy ze skrajną pedanterię, osiągając efekt płaskiej faktury, niemalże lustra. Takie wykończenie ciężko jest osiągnąć fałszerzom.

Nie znaczy to jednak, że nie pojawiają się falsyfikaty obrazów olejnych mistrza. Kilka lat temu w Sztokholmie na aukcji został zakupiony obraz, uchodzący za dzieło Beksińskiego. Jego właściciel przyjechał do Sanoka, by potwierdzić autentyczność pracy. Srogo się rozczarował, by była to podróbka, choć całkiem dobra.

– Większość to domorosłe prace, nie przystające jakością do obrazów Beksińskiego – zauważa Jarosław Serafin. – Są to podróbki malowane na płótnie i sygnowane na froncie, co już samo w sobie wyklucza jego autorstwo. Mimo to znajdują się nabywcy, którzy wydają po kilkanaście tysięcy złotych za takie „gnioty”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Beksiński im popularniejszy, tym bardziej podrabiany. Falsyfikaty prac artysty zalewają rynek - Nowiny

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki