Bomba wybuchła na jesieni minionego roku, gdy prokurator IPN, uznał, że burmistrz Przasnysza Waldemar Trochimiuk był tajnym, zarejestrowanym współpracownikiem Wojskowych Służb Wywiadowczych oraz pracował na rzecz Zarządu II Sztabu Generalnego, czyli organu bezpieki.
- Nie kłamałem w swoim oświadczeniu lustracyjnym - zarzekał się burmistrz, ale sprawa i tak trafiła do sądu. Druga z kolei rozprawa odbyła się 11 października.
- Zeznawał świadek, który mnie zarejestrował jako tajnego współpracownika. Trwało to około czterech godzin. Świadek potwierdził, że zostałem zarejestrowany bez mojej wiedzy. Zeznał, że nie pisałem żadnych meldunków oraz nie pobierałem żadnych gratyfikacji finansowych. W związku z tym, że zeznania były bardzo obszerne oraz próbą pani prokurator podważania wiarygodności świadka, sąd wyznaczył nowy termin rozprawy - mówi Waldemar Trochimiuk.
Tym samym nie ma już możliwości wyjaśnienia sprawy do czasu wyborów. Mimo to Waldemar Trochimiuk nie ma zamiaru rezygnować z ubiegania się o fotel burmistrza Przasnysza.
- Chciałbym, żeby mieszkańcy ocenili moją pracę i wypowiedzieli się podczas wyborów czy cztery lata mojego kierowania miastem było skuteczne. Wiem, że wiele kontrowersji wzbudzić może niezakończenie postępowania lustracyjnego. Mogę jednak z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że nie jest to moja wina - tłumaczy Waldemar Trochimiuk.
Więcej w najbliższym wydaniu Tygodnika
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?