Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bawiłam jej dzieci, a ona tak mi odpłaca

(as)
Krystyna Lewandowska
Krystyna Lewandowska
Dyrektorka wpisała szkolnej pielęgniarce upomnienie. Pielęgniarka poszła z tym do sądu

Historia ta zaczęło się 3 kwietnia na zajęciach wychowania fizycznego w przasnyskim liceum. W czasie lekcji wychowania fizycznego uczeń z III klasy doznał kontuzji nogi i został odesłany do gabinetu pielęgniarki - Krystyny Lewandowskiej. Pani Krystyna opatrzyła nogę ucznia i poradziła mu, celem dalszej konsultacji, udać się do lekarza rodzinnego. Chłopak tak też zrobił. Do lekarza zawiózł go kolega. Od lekarza 19-latek otrzymał skierowanie na prześwietlenie i następnie udał się do szpitala. Gips okazał się koniecznością, niemniej kontuzja okazała się zwykłym zwichnięciem.

Wszyscy by pewnie szybko zapomnieli o tej historii, gdyby nie telefon od zdenerwowanego rodzica. - Gdy ojciec dziecka wrócił do domu, chłopaka jeszcze nie było ze szkoły. Zaczęli go więc szukać. Tymczasem chłopiec chodził sam po szpitalu. Jak wrócił do domu była już godzina 16.00 czy 17.00. Ojciec dziecka był wstrząśnięty - relacjonuje Maria Kowalska, dyrektorka liceum, która wpisała do akt pielęgniarki upomnienie.

Krystyna Lewandowska nie może się z tym pogodzić: - Dotychczas wykonywałam wszystkie polecenia pani dyrektor, służbowe i niesłużbowe, nie odmawiałam niczego - opowiada pielęgniarka z przasnyskiego liceum. - Zostawiałam pusty gabinet i ponad 700 dzieci bez opieki, i wychodziłam zajmować się dziećmi dyrektorki, załatwić skierowanie, wykupić leki czy komuś coś zanieść - np. nosiłam kierowcy autobusu do Warszawy paczkę dla córki dyrektorki.... Zamykałam gabinet i wychodziłam z duszą na ramieniu, bo wiedziałam, że zostawiam uczniów bez opieki. W końcu odmówiłam wykonywania pozasłużbowych poleceń... i dostałam naganę, takie podziękowanie za pomoc - mówi Lewandowska. I dodaje, że "niemal wszystkich pracowników pani dyrektor wykorzystuje do załatwiania swoich prywatnych spraw, tylko każdy siedzi cicho, bo wiadomo, że boi się o pracę".

- Ja w końcu odmówiłam bo bałam się, że jak coś się stanie jakiemuś uczniowie podczas mojej nieobecności, to będę za to odpowiadać. Po tej odmowie pani dyrektor zaczęła mnie zupełnie inaczej traktować, praktycznie przestała się do mnie odzywać - mówi pielęgniarka.

Więcej na ten temat przeczytacie w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki