Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autor "Samotności w sieci" - Janusz Wiśniewski był gościem biblioteki

M. Mrozek-Rawa
Spotkanie z Januszem Wiśniewskim poprowadził Karol Samsel
Spotkanie z Januszem Wiśniewskim poprowadził Karol Samsel M. Mrozek-Rawa
Mówi o sobie, że przede wszystkim jest naukowcem, pisarzem - od opublikowania "Samotności w sieci". 5 września minęło dziesięć lat od jej wydania.

Spotkanie literackie Januszem Leonem Wiśniewskim

Chemik, fizyk, z zawodu rybak dalekomorski - pisarz - Janusz Leon Wiśniewski gościł w sobotę w miejskiej bibliotece. Pomysłodawcą spotkania był doktor Włodzimierz Glinka.

- Książka chyba najważniejsza w moim życiu, ale wcale nie najlepsza. Powiedziałbym, że najgorsza spośród książek, które napisałem - mówił Wiśniewski o "Samotności w sieci".
- Jest jak tatuaż na moim czole i każdą kolejną książką próbuję ten tatuaż sobie zeskrobać. Jest książką starą, skończyła dziesięć lat, powinna zniknąć z półek w księgarniach, tymczasem ciągle się pojawia, wciąż ją widzę.
Przetłumaczona na wiele języków, także na wietnamski, wkrótce ukaże się w Chinach. Zekranizowana w Polsce (autor nie ukrywa, że film mu się nie podoba), wystawiona na deskach teatru w Petersburgu. W tym drugim przypadku Wiśniewski jest pod wrażeniem rozmachu z jakim Rosjanie wystawili "Samotność". Zresztą wciąż jest grana. On sam wystąpił w spektaklu, wcielając się w rolę kloszarda. I co ciekawe, książki Wiśniewskiego ukazały się m.in. w Czechach, Albanii, Chorwacji, Bułgarii, ale nie w Niemczech, gdzie mieszka i pracuje.
- Tam nie chcę być znany jako autor bestsellerów, ale jako naukowiec.

Wspomniał, że książka ma swoją nieprawdopodobną historię. Napisał ją bowiem człowiek, który z literaturą w 1997 roku, kiedy to zaczął ją pisać, nie miał nic wspólnego. Do tego roku pisał książki naukowe - z dziedziny chemii, pisał programy komputerowe.
- Wydarzyło się w moim prywatnym życiu jednak coś takiego, że taką książkę chciałem napisać. W wyniku różnych konstelacji wydostała się z mojej elektronicznej szuflady we Frankfurcie nad Menem. Trafiła do krytyka literackiego, Leszka Bugajskiego, i to on mnie przekonał, aby z tego fragmenty opublikować całość w jakimś wydawnictwie.
I tak książka zaczęła żyć własnym życiem. Wiśniewski wspomniał, że był pierwszym autorem, który zdecydował się, w 2001 roku, opublikować swój adres mailowy, co zaskutkowało ponad 25 tysiącami maili od ludzi, którzy zechcieli się podzielić swoimi przemyśleniami, emocjami, po jej przeczytaniu.

Zaznacza, że choć można go znaleźć w wielu postaciach "Samotności", to książka nie jest autobiografią.
Ale nie tylko o "Samotności w sieci" była mowa podczas tego spotkania. Janusz Wiśniewski, zapytany o literaturę piękną dziś, mówił, że wprawdzie zmieniła się jej forma, jej nośniki, to jest spokojny o jej istnienie. Książki funkcjonują nie tylko na papierze, ale w Internecie, też jako audiobooki. I wciąż mają swoich odbiorców.
Gdzie sam szuka tematów? - Mam problemy z fikcją literacką, ponieważ pochodzę z naukowego świata. Podglądam historie z okna i opisuję je. Każdy felieton to historia, która komuś się przydarzyła. Bardzo dużo czasu spędzam na przygotowaniu się do pisania książek, projektuję je bardzo starannie, ale piszę bardzo szybko - zdradził.

Nie mogło oczywiście zabraknąć też podczas tego spotkania rozmowy o miłości.
- Piszę bardzo intymnie o miłości. W moich książkach ludzie się dotykają, chcą się dotykać, chcą bowiem być ze sobą blisko. Mam nadzieję, że nie posuwam się zbyt daleko. I nie są to tylko relacje kobiety i mężczyzny. Trochę to mój zamysł, by powalczyć w Polsce z homofobią.
I tłumaczył, że miłość jest procesem chemicznym, który zachodzi w mózgu. Proces ten wyzwala związki chemiczne, uznawane za narkotyki. Człowiek jest odurzony, "ślepy i głuchy" na jakiekolwiek racjonalne argumenty.

Jest uznawany za znawcę kobiet.
- O kobietach dużo czytam. Nie ma chyba książki nt. psychologii kobiet w języku polskim, niemiecki i angielskim, której bym nie przeczytał, żeby je zrozumieć. Od kobiet można bardzo dużo się nauczyć słuchając je. To wada bardzo wielu współczesnych mężczyzn, że nie słuchają, bardzo mało rozmawiają z kobietami.

Była to pierwsza wizyta pisarza w Ostrołęce. Wiceprezydent Ostrołęki Grzegorz Płocha oraz zastępca przewodniczącego Rady Miasta Wiesław Szczubełek zaprosili go ponownie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki