Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Australian Open. Iga Świątek przetrwała bombardowanie i wypunktowała Camilę Giorgi. Udany rewanż Polki za porażkę sprzed dwóch lat

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Iga Świątek
Iga Świątek DAVID GRAY/AFP/East News
Iga Świątek pokonała 6:2, 6:4 Camilę Giorgi w drugiej rundzie Australian Open, skutecznie rewanżując się Włoszce za bardzo surową lekcję sprzed dwóch lat. - Mieliśmy bardzo dobrze przygotowaną taktykę. Przede wszystkim polegała ona na tym, żeby często skracać piłkę, aby ona musiała biegać do przodu, a nie tylko na boki. Generalnie wszystko się sprawdziło - podsumowała swój występ Polka, której rywalką będzie teraz Francuzka Fiona Ferro.

Dwa lata temu była egzekucja, a Giorgi dosłownie rozstrzelała debiutującą wówczas w głównej drabince Australian Open Świątek (oddała jej tylko dwa gemy). W środę Włoszka próbowała to powtórzyć, a w pierwszych dwóch gemach grała naprawdę dobrze. Polka nie dała się jednak zdominować. Wykorzystała też fakt, że Giorgi od początku miała problem z serwisem i już pierwszym gemie musiała bronić break pointa.

Wtedy jeszcze dała radę. Za to w trzecim gemie Świątek nie dała wygrać rywalce nawet punktu i zrobiło się 3:1 dla Polki. A po wpakowanym przez Włoszce w siatkę forhendzie 4:1. Giorgi nie składała broni, ale niewiele mogła zrobić przy mądrze i skutecznie punktującej Świątek. 19-latka z Raszyna nie próbowała wyrównywać rachunków. Nie szła w każdej wymianie na wymianę ciosów. Zamiast tego skutecznie "rozprowadzała" ją po korcie.

W trudnych momentach świetnie również serwowała. Tak było w szóstym gemie, który zakończyła kolejno asem i wygrywającym podaniem. W rezultacie po 34 minutach mogła cieszyć się z wygranego seta. Cieszyła się również nieliczna, ale głośna, grupka polskich kibiców siedząca na trybunach John Cain Arena (drugi pod względem wielkości kort w kompleksie Melbourne Park).

A gdy w drugim secie Świątek już na samym początku przełamała Giorgi i po chwili objęła prowadzenie 2:0 wydawało się, że jest już po meczu. Tym bardziej, że Polka grała coraz lepiej. Włoszka pokazała jednak, że nie można jej lekceważyć. Znów przyspieszyła, zaczęła częściej trafiać i w efekcie wygrała trzy gemy z rzędu. Miała nawet szansę na prowadzenie 4:2.

Świątek znów obroniła się jednak asem serwisowym, a chwilę później wyrzucony w aut forhend Giorgi sprawił, że zrobiło się 3:3. To wyraźnie wybiło Włoszkę z uderzenia. W kolejnym gemie znów dała się przełamać i było już niemal pewne, że niewiele więcej będzie w stanie zrobić w tym meczu.

- Dzisiaj nie wszystko było idealne, ale jestem zadowolony z meczu, że to wytrzymała - pierwszy set wzorowy, ale drugi trochę gorzej. Iga bardzo dobrze pracowała taktycznie i choć nie mogę powiedzieć, że wykonała zadanie w stu procentach, bo w pewnym momencie zabrakło bycia tu i teraz, ale szybko to poprawiła i wróciła - fajnie wykończyła mecz - przyznał w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia trener naszej tenisistki, Piotr Sierzputowski.

Cezary Gurjew porozmawiał również z jego podopieczną, która w pomeczowym wywiadzie przyznała m.in., że „Czuła się dziś dobrze na korcie, chociaż nie zawsze tak jest pomimo tego, że jest się mistrzynią turnieju wielkoszlemowego”. - Gdy graliśmy poprzedni turniej na tych samych kortach, to nie było tylu ludzi, więc bardzo się cieszę, że jest tylu kibiców, zwłaszcza z Polski. To sprawia, że mam większą motywację, atmosfera jest lepsza i mam nadzieję, że fani przyjdą też na kolejne spotkanie - przyznała, już na spokojnie.

- Giorgi próbowała zmieniać rytm, ale jeżeli miałam z czymś problem, to tylko z jej szybkimi piłkami, bo gdy grałam z nią dwa lata temu, to była moja największa przeszkoda. Od tamtego czasu dużo się zmieniło, zrobiłam tak duży progres, że już się tego nie bałam. Jak grała wolniejsze piłki, to łatwiej mi było dominować . Często wykorzystuję kick serwis nawet przy pierwszym podaniu, żeby zaskoczyć przeciwniczki. Nadaje on dużo rotacji i trudno jest kontrolować piłkę. Nie serwuję z maksymalną prędkością, bo wtedy ciężko o kontrolę, nie muszę ryzykować - podsumowała swój występ Świątek.

- Mieliśmy bardzo dobrze przygotowaną taktykę. Przede wszystkim polegała ona na tym, żeby często skracać piłkę, aby Giorgi musiała biegać do przodu, a nie tylko na boki. Generalnie wszystko się sprawdziło, więc jestem zadowolona także z tej pracy, którą wykonaliśmy przed meczem - dodała Polka, której kolejną rywalką będzie Fiona Ferro. 46. na świecie Francuzka pokonała 6:4, 6:4 Jelenę Rybakinę z Kazachstanu.

- Nie znam Ferro, nigdy nie grałyśmy i nie trenowałyśmy razem, nie oglądałam jej meczów. Trener będzie musiał wykonać swoją robotę i przygotować się taktycznie. To będzie dla mnie nowość - przyznała.

Transmisje z Australian Open w Eurosporcie i Eurosport Playerze


ZOBACZ TAKŻE - Stephane Antiga, Trener Roku 2020 w plebiscycie „Nowin”: Każdy z nas ciężko pracuje, marzy, żeby zakończyć sezon ze złotym medalem [WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Australian Open. Iga Świątek przetrwała bombardowanie i wypunktowała Camilę Giorgi. Udany rewanż Polki za porażkę sprzed dwóch lat - Sportowy24

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki