Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ashkii, znaczy chłopak

Małgorzata Stachowiak
Wchodząc do domu Moniki i Grzegorza Bedrów jesteśmy radośnie i wylewnie witani przez ich dziesięciomiesięcznego, czekoladowego labradora.

- To Ashkii - przedstawiają pupila właściciele.

- Jego imię, prawdopodobnie w języku Indian, znaczy chłopak - wyjaśnia pani Monika. Imię zostało nadane przez hodowców, którzy wszystkie szczenięta z miotu nazwali na literę "A". Pies bowiem został kupiony w renomowanej hodowli w Suwałkach. - Rodowód według nas daje większe prawdopodobieństwo, że w przyszłości pies będzie miał dobre cechy - tłumaczy właścicielka.

- Będzie przyjazny, towarzyski, opiekuńczy, oddany właścicielom - wylicza.

Przybyło obowiązków

Państwo Bedrowie nigdy nie wiązali faktu posiadania przez psa rodowodu z chęcią udziału w wystawach lub rozmnażaniu w celu zarobkowym.

- To ma być przyjaciel i kolejne dziecko w domu - mówi pani Monika.

Wybór psa był prosty. W domu hodowców były już tylko dwa pieski, a Ashkii był pierwszym, który podszedł do Karoliny, córki Moniki i Grzegorza.

- Nasza 13-letnia córka prosiła o kupienie psa od około pięciu lat i wydawało nam się, że jest już na tyle odpowiedzialna, że podoła obowiązkom związanym z posiadaniem zwierzątka - mówi pani Monika. - Teraz wiemy, że ilość obowiązków ją przerosła, a cała nasza czteroosobowa rodzina oraz babcia jest aktywnie zaangażowana w opiekę nad psem - dodaje z uśmiechem.

Cała rodzina podkreśla jednogłośnie, że bardzo kochają swojego pupila, ale ilość dodatkowych obowiązków i trudności wynikające z planowaniem wyjazdów, przerosły oczekiwania domowników.

- I chociaż widzimy, że jego pojawienie się w naszej rodzinie wniosło pozytywne emocje wśród domowników, to w przyszłości nie zdecydowałabym się na kupienie kolejnego zwierzęcia - rozważa właścicielka. - To ogromna odpowiedzialność i obowiązek na kilkanaście kolejnych lat. On jest od nas całkowicie zależny. Nie wolno nam go zawieść - podkreśla.

Pies uwielbia towarzystwo dorosłych. - I dzieci, chociaż ze względu na jego masę i temperament staramy się unikać konfrontacji z małymi dziećmi - tłumaczy pani Monika.

Goście mile widziani

Ashkii uwielbia Karolinę i Maćka, dzieci państwa Bedrów. Oni też okazują mu mnóstwo czułości, tulą go, bawią się z nim, całują go. Na obce osoby labrador reaguje bardzo przyjaźnie, wita je.

- Cieszy się bardzo. Staramy się, aby w tej radości nie uszkodził eleganckiego ubrania i zabraniamy mu skakania na gości, ale trudno zabronić mu tulenia do nóg, wąchania, co też wprawia czasami w zakłopotanie gości. Zwłaszcza gdy jego pysk ląduje pod spódnicą - śmieje się właścicielka.

Pies jest w pełni szczęśliwy, gdy wszyscy są w domu i okazuje wyraźny smutek, kiedy ktoś wychodzi.

- Nie znosi zostawać sam - mówi Karolina. - Wtedy potrafi okrutnie bałaganić. Ma duży pokój, w którym zostaje podczas nieobecności domowników. Pokój jest obecnie opróżniony ze wszystkich przedmiotów, dywanów, ponieważ w szalonych "złośliwych" zabawach, Ashkii niszczył wszystko.Teraz ma tam tylko zabawki, piłkę z karmą oraz posłanie, które "fruwa" podczas naszej nieobecności.

Rodzina Bedrów dopiero teraz przekonuje się, że ze słodkiego szczeniaczka wyrósł im duży pies.

- Już od 7-8 miesiąca, gdy osiągnął znaczne rozmiary i masę powyżej 30 kg, zaczął pokazywać, że w swojej spontanicznej zabawie i pogoni może nas zaskoczyć - mówi pani Monika.

I opowiada: - Całkiem niedawno dziękowałam, że na naszym osiedlu jest metalowy śmietnik, który jak się okazało, służy nie tylko do wrzucania odpadków, ale też jako bariera, która zatrzymała mnie, gdy podczas spokojnego spaceru Ashkii zauważył puszystego białego kota. To był moment. Szarpnięcie i ja rozpłaszczona na koszu. Ale psa nie puściłam, kot ocalał - mówi z dumą.

Pies szybko się uczy, zwłaszcza że jest nagradzany smakołykami. Najchętniej wykonuje polecenia Karoliny. Nastolatka dba też o terminy szczepień, karmienie, spacery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki