Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz J. zabił teściową, bo rozwaliła mu życie

(mb)
Arkadiusz J. przyznał się do zabicia teściowej.
Arkadiusz J. przyznał się do zabicia teściowej. fot. M. Bubrzycki
Ten ponury dramat znajdzie niebawem swój sądowy epilog.

Przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce rozpoczął się proces Arkadiusza J. z Zalesia koło Jelonek. Oskarżony został o zabójstwo teściowej oraz wielokrotne znęcanie się nad żoną. Skutkiem jednego z pobić miało być poronienie.

- Przyznaję się do tego zabójstwa - wyjaśnił oskarżony. - Myślałem, że tylko ją uderzę, bo ona rozwaliła mi życie. Wyszło jednak inaczej. Przeraziłem się tego, co się stało.

Nie przyznał się zupełnie do znęcania się nad żoną,

Do zabójstwa doszło 29 października 2010 roku, w Zalesiu. Agnieszka G. nie wróciła wtedy na noc do domu.

Jej ciało znaleziono na drugi dzień. Agnieszka G. leżała na skraju działki, na której stoi popeegerowski blok, w którym mieszkała. Na szyi miała zaciśniętą pętlę z plastikowego cienkiego sznurka, który był przyczepiony drugim końcem do metalowego ogrodzenia.

Arkadiusza J., zięcia Agnieszki G., zatrzymano następnego dnia. Od kilku tygodni nie mieszkał z żoną i teściami, stale nocował u siostry.

Tego dnia z rana piła, a potem poszedł do swej żony. Teściowej nie było. Przed wieczorem poszedł po raz drugi. Widział, że teściowa stoi na drodze z sąsiadką. Wziął od żony kilka papierosów i zszedł na dół. Na dworze było już prawie ciemno. Nie wychodził na podwórko, tylko stanął za drzwiami wejściowymi na klatkę i czekał. Teściowa pojawiła się po kilkunastu minutach.

- Gdy tak czekałem, zacząłem sobie przypominać, że ona zmarnowała mi życie - powiedział potem prokuratorowi. - Kiedy weszła w drzwi, uderzyłem ją prawą ręką. Chyba trafiłem w głowę. Ona tylko jęknęła i przewróciła się na plecy. Nie chciałem jej zabić. Teściowa stała na betonowym podeście, więc uderzyła pewnie głową o beton. Nie ruszała się. Przestraszyłem się, że nie żyje. Postanowiłem upozorować samobójstwo.

Arkadiusz J. wziął teściową za nogi i zaczął ją ciągnąć. Nie było lekko, bo Agnieszka G. sporo ważyła. Nikt nic nie widział, bo przed blokiem nie palą się żadne światła. Przeciągnął kobietę kilkadziesiąt metrów dalej, na skraj działki, na której stoją bloki. Porozciągane tam są sznurki z tworzywa sztucznego, na którym ludzie wieszają pranie. Zerwał jeden z nich, zrobił pętlę i założył ją na szyję nieruchomej kobiety. Jedną ręką podtrzymywał jej głowę, a drugą przymocował koniec sznurka do metalowego pręta ogrodzenia. Gdy puścił głowę teściowej, sznurek się naprężył. W tym czasie - jak potem powiedział - Agnieszka G. podniosła rękę i zahaczyła o jego lewy policzek. Został na nim krwawy ślad.

Więcej przeczytasz o tym w następnym papierowym wydaniu TO. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 10 listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki