Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Nosek pisze o spotkaniach absolwentów Szkoły Podstawowej im. gen. J. Bema w Rzekuniu

Anna Nosek
I Zjazd Absolwentów odbył się 3 czerwca 2000 r.
I Zjazd Absolwentów odbył się 3 czerwca 2000 r. Krzysztof Jurga
Goście, nauczyciele i absolwenci Szkoły Podstawowej im. gen. Józefa Bema w Rzekuniu świętowali niezwykły jubileusz. Daty 1965-2005 wskazują na upływ 40 lat od zdobycia edukacji na poziomie podstawowym przez ówczesnych małolatów, a dziś panów z łysiną i sreberkiem na głowie oraz pań zręcznie ukrywających zmiany w wyglądzie.

Czas rzeźbi nas bezlitośnie, ale póki trwamy, pragniemy co jakiś czas być razem. Powrót do lat dziecinnych stał się możliwy. Miałam zaszczyt i przyjemność uczestniczyć w zjeździe ze względu na "pielęgnowanie" skarbu przeżytych chwil i zdarzeń głęboko wrytych w serca i umysły absolwentów tej szkoły.
Na zjeździe obecnych było osiemnaście osób, które ukończyły szkołę w 1965 roku oraz jedenaście osób z innych roczników 1962-1966.
Spotkanie miało swój program, opracowany przez organizatorów zjazdu: Jadwigę Mierzejewską, Reginę Bielicką i Czesława Bączka - wychowanków pokoleniowej polonistki Szkoły Podstawowej - pani Krystyny Stepnowskiej. Jednak emocji i atmosfery pełnej spontaniczności i koleżeńskiej radości nie dało się ująć w żadne rygory. Scenariusz został zmodyfikowany i podporządkowany potrzebom chwili jakże fantastycznego spotkania koleżeńskiego!
Małymi grupkami dostojni jubilaci maszerowali do naszej wysłużonej, ale pięknie wyremontowanej i lśniącej czystością Tysiąclatki. Z łezką w oku i drżeniem serca witali się wzajemnie, z niemałym trudem rozpoznając, kto kim jest. Dwie koleżanki siedzące przed laty w jednej szkolnej ławce nie poznały się. Ożyły wspomnienia, gdy po uściskach i pierwszych uniesieniach, weszliśmy do wnętrza budynku szkoły.
Tu była moja klasa, a w tej ławce siedziałam... Ten sam długi korytarz i taras, a za oknami wyrośnięte drzewa i krzewy. Cóż. To inne już ławki, inny wystrój sal lekcyjnych, zgodny z wymogami współczesności. Są więc komputery najnowszej generacji, jest stara i nowa, przestrzenna sala gimnastyczna, pięknie wyposażone łazienki. Brawo dla starań i społecznego zaangażowania aktualnych gospodarzy szkoły i lokalnej władzy!
Powitała odświętnie nas wszystkich Tysiąclatka, której wiernie strzegła pewna Pani z kluczami w rękach. Obecnie w murach tej szkoły mieści się Gimnazjum im. marszałka Józefa Piłsudskiego, którego dyrektorem jest pan Godzina.
Uroczystość prowadziły koleżanki Jadwiga i Regina z klasy siódmej z 1965 roku, witając wszystkich bardzo serdecznie, w szczególności grono pedagogiczne sprzed lat wielu: Janinę Perzanowską, Krystynę Stepnowską wraz z mężem Lucjanem, Leokadię Kwiatkowską, Irenę Chełchowską, Henryka Kadelskiego, mając w pamięci nauczycieli zaproszonych, a nieobecnych na spotkaniu. Wyrazem naszych uczuć wdzięczności za wiedzę i wychowanie były kwiaty. Zabrakło wśród nas tych, którzy odeszli na zawsze Józefa Michalaka, wieloletniego kierownika szkoły w Rzekuniu, jego żony Janiny Michalak, Henryka Bobińskiego, Ireny Kowalczyk. Minutą ciszy uczciliśmy pamięć o nich. Zjazd filmował Andrzej Mierzejewski, który wybrał za żonę koleżankę ze szkolnej ławy.

Najciekawsze, moim zdaniem, były spontaniczne, indywidualne wystąpienia uczestników II zjazdu absolwentów rzekuńskiej podstawówki. W jednej z klas jak przed laty usiedliśmy obok siebie, nie będąc pewni ani nazwiska, ani imienia sąsiada. Z kłopotu wybawiła zebranych prowadząca "swoistą" lekcję wychowawczą, pedagog z wykształcenia Jadwiga Mierzejewska. Z listy absolwentów czytała kolejne nazwiska. Posypały się jakże interesujące zwierzenia, sukcesy osobiste, rodzinne i zawodowe. Mówiono o wszystkim, co niesie nam los i życie. Skrzętnie pomijano porażki i to, co smutne, tragiczne.

Byli uczniowie podstawówki dziękowali za naukę pierwszych liter z "Elementarza" Falskiego, za liczenie na liczydłach stojących przed tablicą (kto z dzisiejszej generacji wychowanej na komputerach widział liczydła z kolorowymi kółeczkami?!) Wspominali pierwsze lekcje w budynku p. Sokołowskich i p. Jakackich. Z dumą mówili o zbieraniu kamieni z okolicznych pól na fundamenty naszej Tysiąclatki, podziwiali dzieło budowane w trudzie i znoju przez rodziców, nauczycieli i przy wsparciu władz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie. W pamięć wpisał się 1960 rok, w którym oddano szkołę do użytku. Do dziś pamiętam to niezwykłe wydarzenie, tłumy ludzi i radość lokalnej społeczności z realizacji wielkiego przedsięwzięcia. Ta historia sprzed 45 lat wydaje mi się warta upamiętnienia, aby "nie deptać ołtarzy przeszłości".

Zjazd 55-latków uświadomił mi przemijanie czasu i mocną stronę pamięci ludzkiej, zapisującej głos pokolenia sprzed 40 lat. Z perspektywy czasu możemy stwierdzić, że dzieci z rodzin chłopskich i robotniczych z Rzekunia i okolicznych wsi tj. Czarnowca, Suska, Daniszewa, Ław nieuchronnie emigrowały ze wsi do miasta, by zdobyć wykształcenie. Bo największą dźwignią w awansie każdego pokolenia jest oczywiście wykształcenie, które poprzez różne szczeble edukacji zdobywaliśmy, opuszczając rodzinne strony. Los porozrzucał nas po świecie. Te inne "światy" to: Ostrołęka, Sulejówek, Ciechanów, Warszawa, Olsztyn, Gdańsk, Berlin, a piszę tu tylko o tych, którzy byli na zjeździe.
Wierni stronom rodzinnym pełnią jednocześnie funkcje urzędnicze w pobliskiej Ostrołęce lub w Wojciechowicach w Intercellu bądź elektrowni. Pięknie powiedział nasz kolega Tadeusz Lambrych w imieniu tych, którzy nie opuścili Rzekunia: " Musi ktoś wsi pilnować, aby był porządek i warunki rozwoju na poziomie wymogów Unii Europejskiej". To się nazywa lokalny patriotyzm!
Bogata w refleksje godzina wychowawcza ucieszyła obecnych nauczycieli i nas samych. Jakże nie radować się miejscem i środowiskiem, w którym się wzrastało, kochało, tworzyło więzi rodzinne, pracownicze, przyjacielskie. Z wielkim sentymentem wysłuchaliśmy wiersza o Rzekuniu autorstwa nieżyjącej Anny Perzanowskiej-Mostył. Tu przytaczam tylko fragmenty.
"O Rzekuniu mój wspaniały
wszech talentów dzieł niemałych
niech się nam po nocach śni
Rzekuń - geniusz chwały (...)
Pamiętam mojej wioski dni
widzę je jakby na jawie
widzę zielone jasne błonia
i piękne kwiaty tkwiące w trawie (...)
Wąziutkie drogi w dal się ścielą
a przy nich szara ziemia pól
ludzie ze sobą życie dzielą
Każdą radość i każdy ból (...)

Po wyjściu z budynku szkoły robiliśmy pamiątkowe zdjęcia, by utrwalić piękne spotkanie i ocalić od zapomnienia wspólny odcinek naszej drogi.
Gdy zbliżała się godzina 16.00, udaliśmy się do kościoła na Mszę świętą, którą w intencji uczestników zjazdu odprawił ksiądz prałat dr Jan Sołowianiuk - wikariusz biskupi, modląc się w przeddzień Kongresu Eucharystycznego za wiernych Chrystusowi i za tych, którzy odeszli na zawsze.
Potem absolwenci szkoły i nauczyciele w ostrołęckim kasynie balowali do białego rana.

Zjazdy koleżeńskie tyle są warte, ile w nich radości, otwartości i zwyczajnej ludzkiej serdeczności. Może za rok lub dwa znów zatęsknimy za kolejnym, koleżeńskim spotkaniem? Mam nadzieję, że tak. Nasi nauczyciele pragną takich spotkań przez kolejnych 40 lat. Niech tradycja zapoczątkowana cztery lata temu nie zaginie. To zadanie dla roczników stęsknionych za powrotem w szkolne mury rzekuńskiej Tysiąclatki. W imieniu absolwentów i własnym serdecznie dziękuję za mile spędzony czas wspomnień z dziecięcych lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki