Nie ściągnęła ich tu z pewnością świetna konferansjerka wiceprzewodniczącego Szczubełka. Nie zachęcił także zapowiadany „krótki program artystyczny” - tym bardziej, że o szczegółach wcześniej nie informowano. Czemu przyszli?
W sedno trafił prezydent Kotowski, który nie plótł bzdur o tym, jakie to ultranowoczesne urządzenie ta nasza fontanna - bo po prawdzie, to raczej standard, niż jakieś „wow”. Nie nazywał jej też atrakcją turystyczną. Bo, nie oszukujmy się, nikt specjalnie do Ostrołęki takiej atrakcji oglądać nie przyjedzie. Prezydent nazwał rzecz po imieniu - fontanna to miejsce spotkań.
Takich właśnie miejsc, takiej przestrzeni w Ostrołęce brakuje. Miejsc, do których można pójść i - jak kto woli - spotkać się, lub po prostu pobyć ze sobą. Pisałem o tym wielokrotnie - bolączką naszego miasta (nie tylko zresztą naszego) jest niezrozumienie, że miasto to nie tylko sklepy, domy, miejsca pracy i drogi je łączące.
Dawno już ludzkość wynalazła takie miejskie przestrzenie jak parki, bulwary, rynki, place. Dla mnie najjaskrawszym przykładem braku myślenia o przestrzeni jest posadowienie pomnika ofiar komunizmu na samym środku skweru Lecha Kaczyńskiego. Wystarczyło lekko go przesunąć, by stworzyć przestrzeń. Oby w przyszłości władza - jaka by nie była - więcej myślała o miejskiej przestrzeni, a nie tylko o tym jak połączyć nową drogą punkt A z punktem B.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?