Andrzej Sośnierz: Masowe testy to absolutna konieczność. Musimy odizolować koronawirusa od społeczeństwa

Jak Pan ocenia działania rządu ws. koronawirusa?
Generalnie decyzje ministra zdrowia są w większości właściwe. Właściwe, chociaż czasami spóźnione.

Na przykład które?
Choćby ta najświeższa - przejście na kwarantannę izolacyjną. Ja o tym mówiłem, apelowałem o to od dwóch tygodni. Przez długi czas bez odzewu. Zresztą proponowałem też inne rozwiązania.

Jakie?
Np. żeby wykorzystać wolną bazę hotelową, sanatoryjną i tam zrobić kwarantannę. Proszę zwrócić uwagę, że człowiek skierowany do tego ośrodka już nigdzie nie wychodzi, nie robi zakupów, dostaje posiłki na miejscu. A ten hotel, czy inna placówka, nie będzie wyciągała ręki po zasiłek, tylko ma normalne przychody.

Do kiedy powinna trwać izolacja ludzi?
Ludzi izolujemy, bo my w tej chwili - i słusznie - na początku, kiedy nie potrafimy "złapać" koronawirusa, izolujemy od niego społeczeństwo. Ten proces natomiast trzeba odwrócić. Ludzi zakażonych jest dużo mniej niż tych, którzy nie mają tego wirusa. To nie jest proste, ale trzeba się nauczyć wyławiać tych, którzy maja wirusa i to ich izolować od reszty. A reszta niech pracuje i funkcjonuje normalnie.

Ale jak tego wirusa wyłowić?
Jedynym sposobem są masowe testy. Ale nie w sensie, że każdy kto chce, tylko każdy, kto miał kontakt z zakażonym, powinien przejść test.

Tylko jak ten kontakt wykryć?
Bardzo dobry przykład dali Koreańczycy. Oni sprawdzają to, lokalizując satelitarnie telefony. Jeśli u kogoś wykryty był koronawirus, to sprawdzano satelitarnie, z jakimi telefonami "stykał się" telefon zakażonego. I właścicieli tych telefonów poddawano od razu testom. Super metoda. W ten sposób oni uwięzili wirusa. A w Polsce na razie to wirus więzi nas.

Co Pan sądzi o skali śmiertelności koronawirusa w Polsce? Ten temat wzbudza duże zainteresowanie wśród Polaków.
Odsetek ofiar jest niższy w Czechach, na Słowacji, jeszcze w Niemczech. Ale faktycznie, jeśli my badamy tylko tych, którzy chorują, to śmiertelność jest relatywnie wyższa. Natomiast jeśli wyłapiemy tych, którzy są zakażeni, a w ogóle nie mają objawów, to będziemy mieli sytuację jak w Niemczech - dużo przypadków, stosunkowo niska śmiertelność. Z tego wszystkiego wynika, że my nie wyłapujemy nosicieli, co jest wynikiem braku testów. Izolujemy naród, co jest pierwszym etapem. Teraz trzeba przejść do etapu drugiego - izolowania wirusa.

Polska służba zdrowia jest dobrze przygotowana do walki z wirusem?
Trzeba zwrócić uwagę, że masowe zakażenia powstały teraz w placówkach medycznych. To znaczy, że źle chronimy pracowników i wykonujemy mało testów. Oba problemy powinny być rozwiązane. Kilkadziesiąt tysięcy pracowników służby zdrowia powinno być bardzo dobrze wyposażonych. Tutaj kłania się też sprawność zarządzania kierowników jednostek medycznych. Dużo czynników na to wpływa, ale niewątpliwie w tej chwili epidemia też rozprzestrzenia się poprzez pracowników służby zdrowia. Czasem wynika to z braku ochrony, nieroztropności, czasem z niewiedzy, a czasem z braku narzuconych reżimów sanitarnych.

Ludzie, którzy wyzdrowieli, powinni nadal pracować zdalnie?
Osoby, które przechorowały koronawirusa i mają teraz w sobie przeciwciała, powinny wrócić do pracy. Musimy ruszyć gospodarkę, bo Polska długo tak nie pociągnie. Jeśli uchwycimy wirusa, to wtedy zdecydowana większość Polaków powinna pracować normalnie, natomiast izolowani powinni być tylko zakażeni.

Myśli Pan, że wybory prezydenckie mogą odbyć się 10 maja?
Jeśli wprowadzone zostaną rozwiązania proponowane przeze mnie, to możliwe, że już w tym okresie będzie możliwość przeprowadzenia wyborów. Jeśli natomiast będziemy działać tak, jak teraz, to będzie z tym ciężko.