- Moja 3-letnia córeczka włożyła sobie do nosa 10-groszówkę. Przyszłam z nią wieczorem na SOR w ostrołęckim szpitalu - opowiada kobieta. - Nie udzielono jej jednak pomocy, bo poinformowano mnie, że w szpitalu nie ma laryngologa. Polecono, bym udała się albo do szpitala w Łomży albo do laryngologa prywatnie. Dlaczego w całym szpitalu nie było laryngologa? Przecież oddział laryngologiczny funkcjonuje normalnie również popołudniami? Czemu żaden laryngolog nie mógł pomóc mojemu dziecku?
Te pytania, w imieniu kobiety, zadaliśmy Włodzimierzowi Kucharskiemu, zastępcy dyrektora ds. medycznych ostrołęckiego szpitala.
- Na oddziale otolaryngologicznym zatrudnionych jest tylko trzech laryngologów - mówi. - Popołudniami dyżurują oni pod telefonem. Jeśli sytuacja tego wymaga, wówczas są wzywani. W tym przypadku monetę można było usunąć następnego dnia rano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?