Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

12-latek powiesił się w lesie. Dlaczego to zrobił?

GW
Fot. sxc.hu
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że chłopiec nie miał problemów w szkole. Nic nie wskazuje na to, by był dręczony, dyskryminowany. Nie "odstawał" od rówieśników, ani też szczególnie się nie wyróżniał. Uczęszczał do małej, wiejskiej szkółki; w jego klasie uczy się dziewięcioro dzieci.

Dramat rodziny Przemka rozpoczął się w środę, 2 grudnia. Chłopiec nie wrócił po zajęciach ze szkoły. Po bezskutecznych poszukiwaniach na "własną rękę", o północy rodzice zawiadomili policję. Natychmiast przystąpiono do przeczesywania okolicy. W akcję poszukiwania chłopca włączyli się mieszkańcy wsi, strażacy ochotnicy, policja ściągnęła do Wyszkowa śmigłowiec. Nie zdążył on jednak przystąpić do poszukiwań. Nad ranem w czwartek, 3 grudnia, zanim śmigłowiec rozpoczął akcję, w lesie około 2 km od domu znaleziono ciało zaginionego chłopca.

Dwunastolatek powiesił się na drzewie. Wspiął się po rowerze, którym jeździł co dzień do szkoły i którym pojechał do lasu, z dala od drogi, w bardzo odosobnione miejsce. Znaleziono przy nim scyzoryk, którym prawdopodobnie uciął sznur. Zdaniem policjantów, wszystko wyglądało na starannie zaplanowane i przygotowane. Po oględzinach ciała Przemka, prokuratura kategorycznie wykluczyła udział osób trzecich. W związku z tym nie będzie przeprowadzana sekcja zwłok.

Śledztwo nie zostanie jednak szybko zamknięte.
- Będziemy chcieli bardzo starannie przeprowadzić wszystkie czynności, które przybliżyłyby nas do prawdy o powodach tak dramatycznego kroku - mówi prokurator Danuta Klimiuk. - Chcemy przesłuchać m.in. uczniów - kolegów chłopca i nauczycieli, pracowników szkoły.

Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że chłopiec nie miał problemów w szkole. Nic nie wskazuje na to, by był dręczony, dyskryminowany. Nie "odstawał" od rówieśników, ani też szczególnie się nie wyróżniał. Uczęszczał do małej, wiejskiej szkółki; w jego klasie uczy się dziewięcioro dzieci.

- Był naszym uczniem od dwóch lat. Nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych. Nic nie wskazywało, aby coś miało go pchnąć do takiego kroku. Nie groziła mu żadna ocena niedostateczna, miał całą paletę ocen. Był zdolnym uczniem i gdyby chciał, mógłby mieć same piątki - mówi dyrektor Szkoły Podstawowej w Nowych Budach, Krzysztof Wawrzyńczak. Jest wstrząśnięty tym, co się stało. - To niewyobrażalna tragedia dla rodziny, dla szkoły, pochylamy się nad nią wszyscy.

Każdy stawia sobie pytanie: jakie problemy może mieć 12-latek, aby targnąć się na własne życie?
- Takie problemy związane z normalnym życiem - zeszyty miał przepisać, podręcznika nie miał… Jego problemy w niczym nie odbiegały od zwyczajnych problemów innych rówieśników - mówi prokurator Danuta Klimiuk.

Wbrew plotkom, śledczy zapewniają, że chłopiec nie zostawił listu, w którym wyjaśniał motywy swojej decyzji.

- Nie ma żadnych stuprocentowych danych ani racjonalnych powodów, uzasadniających taki krok tego dziecka - mówią zgodnie śledczy, zajmujący się sprawą. Nie pamiętają drugiego tak dramatycznego przypadku w swojej wieloletniej pracy.

Więcej w najnowszym papierowym wydaniu "Głosu Wyszkowa".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki