Anna Suchcicka
Aktualizacja:
Strażacy PSP w Makowie w tym roku do pożarów wyjeżdżali 32 razy. 18 wyjazdów wiązało się z gaszeniem płonących traw. Najwięcej interwencji jest w weekendy.
- Jeżeli palą się łąki przy gospodarstwach lub uprawach leśnych to zawsze jest zagrożenie, że coś się stanie, jeśli nie zostaną w porę ugaszone - mówi Cezary Zaurski, rzecznik prasowy PSP. - Ale zwykle wypalane są trawy na rowach i nieużytkach.
Za spowodowanie zagrożenia przez niekontrolowany ogień straż pożarna może ukarać podpalacza mandatem karnym do 500 zł lub skierować sprawę do sądu.
Ale w tym roku za podpalenia traw nie został nikt ukarany. Powód jest jeden: brak winnych. - Przyjeżdżamy gasimy, a winowajcy już dawno nie ma - mówią strażacy.
Socjalne za karę
W Makowie nikt nie będzie musiał w tym roku wyprowadzić się ze swoim dobytkiem na ulicę. - Postępowania sądowe dotyczące eksmisji zalegających z czynszem mieszkańców Makowa jeszcze się nie zakończyły - powiedziała Teresa Bucińska, kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Makowie - Prawdopodobnie do gorszych warunków lokalowych będą musiały przenieść się dwie rodziny, ale eksmisji na bruk nie będzie.
AS
Wiosenne porządki?
8 kwietnia Państwowej Straży Pożarnej w Makowie dostali zgłoszenie o porzuceniu dwóch plastikowych zbiorników z substancją niebezpieczną. 60 -litrowe "kukułcze jaja" porzucono w rowie przy trasie Maków - Różan
- Zbiorniki są zamknięte i nieuszkodzone - powiedział Cezary Zaurski, rzecznik prasowy PSP. - Nie wiemy co to za substancja i kto ją tam zostawił. Zbiorniki przekażemy firmie, która zajmuje się utylizacją odpadów niebezpiecznych.
AS
Czytaj treści premium w Tygodniku Ostrołęckim Plus
Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.